Przewinienia techniczne, flagrant fauls i zawodnicy wyrzucani z boiska – to była historia poprzednich dwóch meczów tej serii, ale już nie tego wczorajszego. Tym razem nic takiego nie miało miejsca. Było nadzwyczaj spokojnie, żadnych spięć pomiędzy graczami. Po każdym faulu wszyscy grzecznie się rozchodzili i nikt nawet nie szukał zaczepki. Tom Thibodeau nie chciał, aby jego zawodnicy ponownie dali się ponieść emocjom, ponieważ to wybijało ich z gry, zajmowali się przepychankami, zamiast skupić na koszykówce. Teraz gospodarze poszli w zupełnie odwrotnym kierunku i wyglądali jakby byli pozbawieni emocji. Zabrakło im energii, widzieliśmy tylko wyeksploatowaną drużynę, która nie była w stanie nic zrobić na atakowanej stronie boiska.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Dobrze ze nie oglądałem.
Ta seria przejdzie do historii dla Bulls, najpierw najwyższa porażka w meczu nr 2, teraz najmniej zdobytych punktów w meczu nr 4… Ułaaaa, to musi boleć ;-)
A królewicz dalej nie ma ochoty grać :P
A czy królewicz by coś zmienił? To jak Miami wczoraj broniło to nikt by wczoraj z nimi nie miał szans.
No skoro miałby nic nie zmieniać to chyba na darmo bierze te naście baniek za sezon. Nie oszukujmy się to przecież MVP. Gdyby zaczął się wprowadzać w sezon od marca/kwietnia to byłoby może teraz trochę inaczej, może nie lepiej ale ze znaczną opcją w ataku, tym bardziej, że w tych PO nie ma dobrego Wade’a. Ale to tylko dywagacje i fanom Chicago pozostaje mieć nadzieję, że Rose ma równo pod sufitem i wróci od początku nowego sezonu na pełnych obrotach.
Ludzie skończcie temat Rose`a. Żadne z was nie miało tak poważnej kontuzji, a nawet jeśli miało to po powrocie na boisku nikt nie oczekiwał od was niczego. Nie macie prawa w ogóle go oceniać bo to coś czego sami w życiu nie doświadczycie. Ten gość kocha tą grę i zrobiłby wszystko żeby wrócić, ale nie jest jeszcze gotowy…
“If you tore your ACL and you have to be the starting point guard and have the expectations that Derrick has, then maybe you can judge, but everybody who hasn’t been in that situation before should really shut up because I feel like it’s just so unfair to him and to this team. We’re fighting, and everybody’s going to just s— on somebody who’s been giving so much to this organization. It’s crazy to me.” J.Noaoh
Każdy kto jeszcze nie czytał niech się dokształci i zamknie raz na zawsze.
Miałem artroskopię kolana, 2 miesiące o kulach, 6 miesięcy przerwy, wróciłem, grałem, wiem jak to jest.
Przez pierwsze kilka dni się pilnujesz, a potem “samo się zapomina” i nagle się łapiesz na tym, że grasz na max-max. W oczach ciemnieje, ale gęba się śmieje.
Wiem, że jego kontuzja jest poważniejsza, ale w końcu on ma lekarzy świata, rehabilitację, odżywki, masaże, ja miałem trampki z targowiska za 10 zł i …… pasję.
Mam poważne obawy, co do Rose.
Wygląda na to, że ma stres pourazowy i będzie się bał grać z taką intensywnością, jak dawniej. Jego styl gry opiera się na szybkim pierwszym kroku, niemal zrywie-eksplozji, którym mija obrońcę. Teraz będzie z tym chyba słabo.
Więc – albo się nauczy rzucać, albo czeka go… ławka? wymiana?
Albo – weźmie się w garść. Bo na razie mimo mojej do niego sympatii – żenada. Albo ma kontuzję, albo jest już zdrowy, helloooouuuu….
heh, a miałeś też takie oczekiwania co do Twojej osoby? miałeś być zbawcą w ataku dla swojej drużyny?
Różyczkę będzie można oceniać w przyszłym sezonie, jeśli nie da rady, cóż, wtedy będzie można Go zhejtować.