Dwa lata temu to jego jakże misiowata twarz wisiała na blogu ZP-1. To on dwa lata temu podczas Playoffs wyglądał jak jeden z najlepszych graczy na świecie, kiedy Memphis jechali po San Antonio, a on sam w meczu nr 6 zrobił 17 punktów w czwartej kwarcie. Robił wtedy swoje, a w ubiegłym sezonie po kontuzji kolana nie był tym samym Zachiem, którego ceniliśmy za twardą grę w pomalowanym.
Dzisiaj wraca, po trzech naprawdę świetnych meczach, które wyprowadziły Grizzlies na 3-2 w serii z Clippers. Wraca z uśmiechem na twarzy, zaprasza po raz kolejny na grilla w Memphis, gdzie będzie chciał usmażyć poobijanych rywali.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Fajnie sie czytalo. Tyle ciekaego tekstu prawie bez statystyk;)
Ja rozpaliłem grilla wczoraj, a dziś w nocy ląduję u Z-Bo!
Grizzlies maja otwarta droge do Finalów ;] Z-Bo is back!
Pan Hetman chyba “na głodniaka” pisał ;)
A tak się akurat złożyło, że prawie na czczo :) nie licząc piwa
Fajny tekst. Dzis upieczemy z Z-Bo rudego prosiaczka:)
Go Grizz!!