Po blowoucie w meczu otwarcia, w drugim spotkaniu Chicago Bulls wrócili do swojej firmowej obrony i wyrwali zwycięstwo na Brooklynie. Uratowali honor drużyn niżej rozstawnych. To jedyna seria na Wschodzie, w której mamy remis po dwóch meczach. Dzisiaj bardzo ważny mecz numer 3 i w związku z tym kilka spostrzeżeń na istotne elementy tej rywalizacji.
Strefa podkoszowa
W naszych kluczach do serii pisałem o punktach z pomalowanego. W pierwszym meczu Nets zdobyli ich aż 56. W drugim zostali ograniczeni do 30. Co ciekawe, w obu oddali prawie tyle samo rzutów z paint (38 w G1 i 36 w G2), jednak ich skuteczność była dużo niższa – aż 73.7% w G1 i ledwie 41.7% w G2. Podkoszowi Bulls wykonali bardzo dobrą pracę nie pozwalając rywalom na łatwe rzuty.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.