W styczniu tego roku popełniłem pewien tweet. W tych czasach wzdrygam się na myśl o użyciu słowa ‘popełniłem’, ale napisałem tak dlatego, że kontestowałem już wtedy pewną wydawałoby się nienaruszalną prawdę. Napisałem, że może San Antonio Spurs powinni zastanowić się nad handlowaniem ostatniego roku kontraktu Manu Ginobiliego, jeżeli chcą wzmocnić się pod koszem.
To była tylko sugestia, luźna myśl. Logika, która za nią stała nie przewidziała jednak tego, że Tiago Splitter w pierwszej piątce będzie w stanie dalej tak pozytywnie działać na defensywę Spurs, nie przegrywać w obronie swoich matchupów i przez to ułatwiać Timowi Duncanowi dryfowanie wokół schematów jako doskonały blokujący z pomocy.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Tekst o San Antonio zawsze spoko! Nie pojawiło się tu jednak zdanie, że Argentyńczyk w ostatnich 10 meczach przed kontuzją rzucał fatalnie, nie zachowując się jak Manu Ginobili (31.6% skuteczności). Jak to mówią “Manu played like a crap”.