W przyszłym tygodniu rozpocznie się decydująca walka o Sacramento Kings. Z jednej strony jest grupa z Seattle, która już porozumiała się z obecnymi właścicielami w sprawie kupna i chce przenieść klub. Z drugiej, drużyna Kevina Johnsona, walcząca o zatrzymanie Kings w stolicy Kalifornii. Trzeciego kwietnia obie grupy przedstawią swoje oferty władzom ligi. Natomiast podczas spotkania właścicieli w Nowym Jorku w dniach 18-19 kwietnia, odbędzie się głosowanie, które przesądzi o przyszłości drużyny. Zostaną Kings, czy wrócą Sonics?
Burmistrz Johnson na początku miesiąca przedstawił inwestorów, którzy chcą mu pomóc w jego staraniach zatrzymania drużyny w Sacramento. Pojawiło się między innymi nazwisko Mitcha Richmonda, co mogło przyciągnąć uwagę, ale wtedy nie była to jeszcze na tyle silna oferta, aby realnie konkurować z tą z Seattle. “Very strong financial people behind it but it is not quite there in terms of a comparison to the Seattle bid.” – tak określał to David Stern. Jednak KJ nie był by sobą, gdyby na tym poprzestał. Już od kilku lat robi co tylko się da, aby zatrzymać NBA w swoim mieście. (Podejmował się nawet mission impossible jaką była próba dogadania się z rodziną Maloof.) Dlatego dalej pracował nad znalezieniem kolejnych inwestorów i dopięciem umowy w sprawie budowy nowej hali. W efekcie, na tydzień przed oficjalną prezentacją, szanse Sacramento wydaja się być dużo większe niż jeszcze kilka dni temu.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
A może NBA wybierze trzecią opcję? Zostawi Kings w Sacto, i stworzy “nowy” team, Sonics w Seattle?
Tak, wiem, że w dywizji NW byłoby 6 drużyn a w pozostałych 5, ale wilk syty i owca cała ;)
Co za zmiana narracji na stronie, jeszcze parenaście dni temu wszem i wobec Kingsi byli nazywani Sonics.
Fajnie byłoby zobaczyć znowu Sonics w NBA, ale jeśli tylko koszykarsko Kings w końcu wyszliby z dna, to nie mam nic przeciwko żeby zostali w Sacto. Ważne żeby się coś tam w tym względzie zmieniło.