Operacja obu kolan. Tak kończy się dla Andrew Bynuma jego sezon w Filadelfii. Kiedy przyjechał tu kilka miesięcy temu był witany jak zbawca pogrążonej w przeciętności drużyny. Miał być ich największą gwiazdą od czasów Allen Iversona i sprawić, że Sixers ponownie włączą się w wyścig po mistrzowski tytuł. Skończyło się na tym, że ani razu nie wyszedł na parkiet w koszulce swojej nowej drużyny. Całe rozgrywki przesiedział na ławce paradując co chwilę w innej fryzurze, a Sixers po raz drugi w ciągu ostatnich sześciu lat nie znajdą się w najlepszej ósemce Wschodu. Cały entuzjazm związany z pojawieniem się w Philly środkowego z LA opadł i zamiast myśleć o świetlanej przyszłości drużyny, wszyscy zastanawiają się co będzie dalej.
Włączenie się w transfer Dwighta Howarda i pozyskanie Bynuma było dla Sixers świetnym ruchem. W sierpniu wyglądali jak najwięksi zwycięscy tego trade’u obok Lakers. Siedem miesięcy później są w najbardziej niewygodnej sytuacji spośród wszystkich drużyn biorących udział w tej wymianie. Nie można powiedzieć, że są największymi przegranymi, bo na to jest jeszcze za wcześnie. Jednak w tym momencie dużo bliżej im do tego tytułu, niż do miana zwycięzców, które dawaliśmy im dzień po transferze.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Niech Suns oddadzą w jakieś fajne miejsce Marcina i wezmą do siebie Bynuma do naprawienia ;)
Oby nie było z kolanami Bynuma tak źle jak z kolanami Odena
Ciemność widzę. Niestety. Sixers będą musieli przepłacić Jędrka, żeby go zatrzymać (nie wierzę, że uda się go przekonać w inny sposób)