Playbook: Jason Terry jako screener

3
fot. AP / grafika własna

Boston Celtics są 8-1 od czasu, gdy Rajon Rondo zerwał więzadła w kolanie. Nie twierdzę, że są bez niego lepszym zespołem. Utrata zawodnika, który jest w stanie w pojedynkę wygrywać mecze i notować triple-double na zawołanie to zawsze osłabienie. Przyznaję jednak, że w tym 9-meczowym okresie Celtics grają lepiej bez Rondo. Nikt nie dominuje piłki, ta chodzi z lewej strony na prawą i z powrotem, posiadania miewają po kilka pick’and’rolli. Jason Terry, Jeff Green czy Brandon Bass mają dużo więcej radości z gry, a ofensywa wreszcie złapała flow.

Wspomniany Terry do tej pory zawodził. Podpisany przed sezonem za pełne MLE, warte 15 mln dolarów, miał zastąpić Ray’a Allena. Tymczasem JET notuje średnio ledwie 10 punktów w 28 minut na mecz i PER na poziomie 12.6 – najniższe w karierze. Trzeba jednak zaznaczyć, że Jason oddaje 5 rzutów na mecz mniej niż w zeszłym sezonie, a Rondo miał z tym wiele wspólnego. Odkąd Rajon doznał kontuzji, zaczęliśmy oglądać Terry’ego jakiego dobrze znamy. W siedmiu lutowych spotkaniach zalicza średnio 13 punktów na 52% skuteczności, w tym 43% zza łuku, a do tego 3.7 asysty w 30 minut na mecz. Strzeleckie umiejętności JETa są wszystkim dobrze znane, mniej dostrzegana jest praca, jaką wykonuje stawiając zasłony. Przez lata uwalniał on Dirka Nowitzkiego w Dallas, teraz podobne bloki stawia Kevinowi Garnettowi. Przyjrzyjmy się następującej zagrywce:

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułFaried MVP meczu przyszłych gwiazd, bo inaczej nie potrafi
Następny artykułPlusy i minusy sobotniego wieczoru

3 KOMENTARZE