Heat pokonali Lakers w meczu kontrastów

7
fot. The Associated Press

Bardzo rzadko mamy okazję w NBA oglądać tak ogromne dysproporcje w dynamice obu drużyn. Tym bardziej rzadko zdarzają się w meczach tak telewizyjnych jak te, w których spotyka się aż osiem talentów All-Star, w tym sześciu, może nawet siedmiu, przyszłych Hall-of-Famerów. Plus jeszcze wielu, wielu na trybunach i obok parkietu. Dlatego ten mecz był tak WAŻNY, nawet jeżeli nie był wcale – nie miał flow, brakowało mu egzekucji w ataku pozycyjnym, a to właśnie z uwagi na te kontrasty.

LA LAKERS, MIAMI 90:99

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

7 KOMENTARZE

  1. “wyglądało na to, że dziś musielibyśmy pisać o tym jak to Heat przegrali, bo nie zrobili blowoutu w pierwszej połowie”

    Dokladnie, pod koniec 2q sam sobie zadawalem to pytanie “dlaczego tutaj nie ma jeszcze blowoutu dla Heat?”. Ano dlatego, ze chlopaki urzadzili sobie brickfest. Jedna rzecz, ktora dzialala w Lakers (przynajmniej w 1 polowie) to Howard pod koszem, ktory sprawial, ze paint bylo dla Miami jak teren skazony. Duzo jumperow + zmian trajektorii lotu z obawy przed blokiem na pewno przekladalo sie na skutecznosc, no ale nie mozna tylko tym tlumaczyc 2/19.

    Czwartkowy mecz w National TV i od razu Bryantowi zachcialo sie bronic. A to ze do 4q byl ofensywnym analfabeta…

    Lakers duuuuuuuuzo strat, ale ta obrona Heat na obwodzie jest fe-no-me-nal-na.

    Mimo wszystko, gdyby zdarzyl sie final Heat-Lakers (w co nie wierze), to nie stawialbym wszystkich pieniedzy na Miami. Oni pokazali swoj upside w tym meczu, a Lakersi moga jeszcze zdecydowanie poprawic elementy, ktorymi moga z Heat wygrac (czas dziala na ich korzysc, tylko ze najpierw trzeba wejsc do PO, hehe).

    0