Kilka dni temu zapanowała euforia, że NBA wraca do Seattle. Wielu z nas tęskni za Seattle SuperSonics i na taką wiadomość czekaliśmy od pięciu lat, gdy Caly Bennett zabrał drużynę z tego miasta i przeniósł ją do Oklahomy. Ale chwila. Cieszymy się, że Sonics mogą wrócić, zapominając, że jeśli do tego dojdzie, stanie się to kosztem Sacramento, gdzie kibice też są bardzo związani ze swoim zespołem. To już nie jest takie fajne. Kings grają w stolicy Kalifornii od 1985 roku i dlaczego teraz mają zostać odebrani temu miastu, skoro lokalne władze robią bardzo dużo, aby ich zatrzymać. Czy za Sacramento Kings nie będziemy tęsknili tak samo jak za Seattle SuperSonics?
Dla wszystkich zwolenników pozostania NBA w Sacramento mamy dobrą wiadomość, Kevin Johnson nie zamierza się poddawać. Były gwiazdor Suns i obecny burmistrz Sacto już od kilku lat prowadzi walkę z rodziną Maloof o zatrzymanie drużyny w mieście. W 2011 udało mu się zablokować przeprowadzkę do Anaheim, przekonując władze NBA, aby dały jeszcze szansę Sacramento. Przygotował plan budowy nowej hali i nawet już dogadał się z Maloofami, ale jak to bywa z rodziną zarządzającą Kings, szybko zaczęli się z niej wycofywać, dorzucając kolejne wymagania. Teraz ponownie są blisko odesłania drużyny do innego miasta, ale Johnson nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Kevin Johnson jako burmistrz robi coś poza zajmowaniem się klubem NBA? :D