Pod bacznym okiem uśmiechającego się półgębkiem Davida Sterna San Antonio Spurs zrezygnowali z uiszczenia wpłaty 250 tys. dolarów na konto stale powiększającego się funduszu polokautowego NBA. Ebenezer Scrooge miał za swoje, TNT nie pokazało tego w czwartek, Tony Parker wyglądał jak Andre Miller, Boris Diaw był tak back-2-back, że wyglądał jak Big Baby Davis, a Pablo Prigioni prezentował się lepiej niż ten drugi Argentyńczyk na boisku. Poza Tiago Splitterem blokującym w pierwszej kwarcie trzy razy Amar’e i Patty’m Millsem wnoszącym rozgrzane rudawe kamienie z Ayers Rock, Spurs wyglądali na przemęczonych, grali płasko.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Więcej na temat meczu na http://dishinandswishin.blogspot.co.uk/2013/01/spurs-knicks-83100-03012013.html
w Knicks brakuje Feltona i to czuć. Kidd nie poprowadzi sam ofensywy. Stąd, przy zmęczonych Spurs nawet Pirigioni wyglądał jak wielki rozgrywający. Plus w NYK brakuje ciągle Rasheeda (wiem, wiem) i Imana Shumperta. Amare jest tak zardzewiały, że on jeszcze z parę tygodni będzie potrzebował żeby wrócić go gry-gry. Spokojnie. Na razie pożaru w Nowym Jorku nie ma.
A gdzie wzmianka o back-2-back Leonarda po pierwszych 13 sekundach (i “pogawędce” z Popovichem? ;)