Mo Williams w tym sezonie 5 razy próbował zdobyć punkty w ostatniej minucie meczu, kiedy na tablicy wyników różnica była nie większa niż 2 punkty. Za każdym razem pudłował. Mimo to, kiedy w spotkaniu ze Spurs był remis i pozostało 30 sekund, to on miał piłkę w rękach, poczekał aż czas akcji zbliży się do końca i zdecydował się na rzut za trzy. Ponownie nie trafił. Na szczęście gospodarze mogli liczyć na świetnie spisującego się w tym meczu Paula Millsapa, który zebrał piłkę. Jazz dostali jeszcze jedną okazję, aby uniknąć dogrywki i zapewnić sobie zwycięstwo.
„Trener powiedział mi, nie martw się tym, następny trafisz. To pokazuje jak bardzo moi koledzy i trener we mnie wierzą.” Williams posłuchał trenera.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
I racje ma Pop. Green zachował się niepoważnie. Wiadomo że Mo to jedynie za 3 jest groźny.
oglądając o tym nie pomyślałem nawet. Mo rzucał i tak przez rękę Greena. A tu rzeczywiście jeden krok, pół kroku do przodu i Williams musiałby zmieniać pozycję, a w konsekwencji pewnie by nie trafił. Pop w swoim stylu obarczył winą Dannego ;)