Po 20 meczach sezonu Warriors mają na swoim koncie 13 zwycięstw i w całej lidze plasują się na wysokiej, ósmej pozycji. Po raz pierwszy od 2007/08 są na plusie po 20 meczach, a tamte rozgrywki zakończyli z 48 wygranymi, co jest ich najlepszym osiągnięciem od 1994. Było to rok po tym jak zaskoczyli wszystkich, pokonując w playoffs 2007 rozstawionych z jedynką Mavs. Wtedy większość składu nadal stanowili zawodnicy z pamiętnej drużyny „We Believe”, ale mimo tak dobrego wyniku ostatecznie nie udało im się awansować do playoffs i zespół się rozpadł. Oakland przestało wierzyć. Nie było w co. Wiarę kibicom rok temu przywróciły zapowiedzi właścicieli klubu i nowego trenera Marka Jacksona, że celem Warriors są playoffs. Skończyło się jednak na kontuzjach, transferach i buczeniu z trybun Oracle Arena. To był kolejny stracony rok, ale teraz są jednym z największych objawień początku sezonu. Pokonali już kilku silnych rywali jak ostatnio Nets na Brooklynie, a wcześniej Nuggets, Hawks czy Clippers i z drużynami będącymi na plusie mają bardzo dobry wynik 7-2. W końcu pojawia się realna szansa, że powalczą o miejsce w ósemce. O swój drugi występ w playoffs od 1994 roku. Ich kibice znowu mogą powiedzieć – We Believe.
Przed sezonem pisaliśmy o tym, że w ich przypadku kluczowe będzie zdrowie. Stephen Curry jeszcze w preseason miał problemy z kostką, a Andrew Bogut co prawda rozpoczął sezon, ale wystąpił tylko w 4 meczach i od tego czasu siedzi na ławce. Nie wiadomo kiedy wróci, natomiast Brandon Rush wypadł na cały rok z kontuzją kolana. Nie tak to sobie wyobrażali w Oakland. Jak się jednak okazuje, Warriors wystarczy zdrowy Curry. Tym bardziej, że do pomocy ma świetnie spisującego się pod koszami Davida Lee i Kaly’a Thompsona, który po słabym starcie, wreszcie odnalazł swój rzut. To przede wszystkim tej trójce Warriors zawdzięczają swój bardzo udany początek sezonu.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Warriors i Bucks = dwa najbardziej niedoceniane teamy. Dwaj niedocenani trenerzy i dwie niedoceniane gwiazdy (Ellis/Lee) ;)
niech no tylko się Warriors przeniosą już do tego San Francisco i dopiero sie będzie działo ;)
Mark Jackson to naprawdę dobry trener, widać efekty jego pracy. Odkąd jest w Oakland widać jak poprawia się ich obrona, a jak przychodził to nie była bynajmniej wizytówka tego klubu. Szacunek.
Niestety Warriors to drużyna na glinianych kostkach Stefana C. Lubię ich, ale boję się że raz źle stanie i po marzeniach o PO.
To prawda, że kostki Currego to może być duży problem. Ale jakby się w końcu wyleczył (w sensie – nie podkręca co chwile ich) i do tego doszedł w miarę zdrowy Bogut to p-o nie tylko byłoby realne ale i obowiązkowe :) Dodajcie do tego jeszcze rozwój Barnesa i Thompsona oraz b. dobre cyferki Lee i mamy tak zbilansowaną i utalentowaną pierwszą piątkę jakich mało. A przeprowadzka do SF może spowodować pojawienie się nowego kontendera :D
Moim zdaniem jesli dopisze im zdrowie, to stac ich na druga runde playoffs, byc czarnym koniem tych rozgrywek.