To był bardzo dziwny mecz dla Rajona Rondo. Rozpoczął go fantastycznie. Już w pierwszej kwarcie miał na swoim koncie niesamowite 10 punktów, 8 zbiórek, 5 asyst i 2 bloki. Natomiast na przerwę schodził z dorobkiem 14 punktów (7/11 z gry), 10 zbiórek, 8 asysty i było już pewne, że mecz zakończy z kolejnym triple-double. Zdominował tą część gry i miał swój bezpośredni udział aż przy 64% punktów Celtics. Wszystko mu wychodziło i nawet jumpery trafiał z niezwykłą skutecznością. Doszło nawet do tego, że gdy w drugiej kwarcie obrona Sixers zostawiła go wolnego na 5-6 metrze i Rondo dostał piłkę, od razu w jego stronę ruszyli Evan Turner i Thaddeus Young, jakby stał tam groźny w midrange KG. Ale na Rondo też trzeba już uważać, ponieważ w tym sezonie bardzo poprawił swój jumper i z midrange trafia ze skutecznością 51.6% (+ 13.3% w porównaniu z poprzednim rokiem). W tej akcji jednak nie rzucał, wykorzystał błąd obrony i podał pod kosz do wolnego Chrisa Wilcoxa.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Kolejny zacięty mecz przegrany przez Celtów.
Celtcs dali dupy ;/ Niby taki Rivers geniusz zagrywek w końcówkach a dali się ograć jak dzieci. Terry to chyba przyszedł na mecz bez umiejętności. Lee, Garnett nie trafiał ważnych rzutów, no i fatalna deska. Co z tego że bronili super jak Sixers bili ich atletycznościa na głowę. Według mnie Celts muszą zacząć więcej grać z Garnettem na 5, Greenem na 3 i Pierce na 2, bo ten zespół nie istnieje na atakowanej tablicy. A TURNER klasa.