Rozegrany minionej nocy mecz Miami Heat i San Antonio Spurs upłynął w cieniu oświadczenia Davida Sterna. Samo spotkanie, jak i to co działo się tuż obok niego, było jednak całkiem, całkiem zajmujące.
Była to też jednak być może jedna z ważniejszych nocy dla Charlesa Barkley’a. Kto wie.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Pani Pop chyba się myli, serio jest ktoś kto nie lubi Popa? Tak, serio?
Dokładanie! Ja uwielbiam jego wywiady ;)
A ja właśnie to kocham w Gregu.
Jego nie interesuje cały ten biznes, on po prostu prowadzi swoją drużynę.
Dla samego komentarza Barkleya warto było obejrzeć ten mecz.
Greg Popovich niczym Greg House ;) dokładam się do reszty – ja też gościa uwielbiam. A widzieliście jak żartował sobie po meczu z Wade’m i LeBronem? Dla takiego coacha wszyscy chcą grać
Też mi się to spodobało. Widać, że zawodnicy dobrze czują się w jego towarzystwie.
i szanują go. Pop to moj ulubiony coach w NBA. Pełna profeska, zero napinki i sponki. Robi to co trzeba i ma gdzies z kim gra kiedy itp… Nie chce to nie bierze do miami swoich najlepszych zawodnikow a i tak potrzfi napedzic stracha na florydzie i utrzeć nosa Sternowi.
Big Szacun.
Mack daj troche ciepla popowi.;) kazdy go za ten chill i inteligencje lubi, ale to jak niszczy tych dziennikarzy to poezja.. (“nie no nie zaczynajmy sezonu od tskiego pytania”) . niedawno sobie kazdy przypomnial o popie dzieki mvp bo machneli maly art..mack moze pierdolniesz w wolnej chwili jakis wiekszy tekst o prawie-agencie-cia?