Widzicie te uniesione ręce w geście zwycięstwa zawodników Wizards? Myśleli, że wygrali. Już cieszyli się, że udało im się przerwać najgorszy start w historii klubu. Już Kevin Seraphin krzyczał „Mamy to! Mamy to!” Za wcześnie.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Coś czuhę, że z Cats przełamią się i rozpoczną marsz po 20 zwycięstw w sezonie.
W przedostatnim akapicie jest błąd, w nawiasie powinno być (po faulu Nene).
Żal się robi tych Wizardsów. Ale mają czasem fragmenty, że ciężko na nich patrzeć.
Nie Wizards tylko Lizards (no W’s, just L’s). Od dziś oficjalnie Washington Lizards.
Nie ma co żałować. To co robi tam managment woła o pomstę do nieba. No i Wall narazie (głównie przez kontuzje) ale robi się po mału lekkim bustem. Ale liczę że jak wróci po kontuzji to w końcu pokaże że ma potencjał i WW wygrają sporo meczów. Ale PO – już chyba po 1 miesiącu rozgrywek można to powiedzieć – przejdą im ponownie koło nosa. A dodali Arizę, Beala, Nene …
Washington ściągnął Arizę i Okafora w zamian za kończący się kontrakt licząc na Post Season, a jedyne co będą z tego mieli to zapchane salary i numer w top5 draftu…
Bulls za łatwo się pożegnali z takim shooterem jakim jest Korver. A przecież się sprawdzał (minus obrona). Dwa zespoły, które nie wiadomo gdzie zmierzają… Ani WAS nic nie osiągnie (choć skład ma dobry) ani ATL nic nie zrobi (choć skład też ma niezły). Spurs managers na ratunek