Może to tylko rodzinna legenda, a może naprawdę Andrea D’Antoni wysiadł na amerykański ląd 4 lipca 1909 roku i od tej pory niepodległość miała płynąć w żyłach całej jego rodziny. No dobrze, drugą część zdania całkiem zmyśliłem. Pierwsza jest ponoć prawdziwa. Dziadek Mike’a D rozpoczął swoją przygodę z Ameryką od pracy w kopalni gdzie płacono mu 65 centów od pięciu ton węgla. Pewnie nie spodziewał się, że jeden z jego wnuków wróci do Włoch, by tam szukać szczęścia, a następnie kupi sobie taki dom.
W 1909 Andrea nie wiedział też pewnie, co to koszykówka, a jeśli już zachęcał kogoś do biegania, to ze śmiesznym akcentem. 80 lat później jego wnuk zachęcał do biegania po drugiej stronie Atlantyku. Też ze śmiesznym akcentem. Bieganie w rodzie D’Antoni rozpoczął jednak kto inny.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jeżeli Mike D’antonio jak to mówią w canal plusie w kilka dni wprowadził takie zmiany, że Lakersi grają tak jak zagrali w ostatnim meczu(czyli na tyle dobrze w ataku, że obrona nie musieli się za bardzo przejmować) to boje się myśleć co będzie za 5, a co za 10 meczy… Myślę, że niedługo zacznie się seria zwycięstw Lakersów.
skończyłem czytać przy “taki dom”… Eh.. eh.
A tak serio, to historia urocza (czyli możemy założyć, że za wyborem Mike stał Kobe) ale ja dalej się będę upierał, że nic z tego nie będzie. Nie można wygrać bez obrony… A wspominanie, że D’Antoni jest odpowiedzialny za ofensywę USA to też mu raczej dużo chwały nie daje… Amerykańce wygrywają obroną
Bez obrony można wygrywać. W RS :)
Tak czy siak, bronić trzeba. No ale może z taką chemią między trenerem, a Kobe wyjdzie coś dobrego i z samym atakiem?