Rondo wrócił i zaliczył 20 asyst, Grizzlies utrzymują się na szczycie ligi, Wizards nadal nie wygrali, a Gortat rozegrał kolejny słaby mecz. Tak wyglądał sobotni wieczór w NBA.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Panowie do korekty: “porozprowadza” WTF?!
Jak oglądam Gorata w ostatnich meczach to mam wrażenie, że wrócił do Orlando. Każdą akcje w ataku zaczyna od zasłony, ucieka na skrzydło i… wszyscy o nim zapominają. Nie wiem czy doszli do wniosku, że jak MG rzuca dużo to przegrywają i chcą spróbować czegoś innego, czy coś mu jest, ale wygląda to żałośnie.
No kombinują. Już pojawiła się informacja że zmienią pierwszą piątkę i w miejsce Dudleya, Beasleya i/lub Scoli wprowadzą Browna i Tuckera. A Gortat, nie oszukujmy się bez klasowego PG jest po prostu “młotem” pod koszem. Bez umiejętności gry 1 na 1 i dobrego rzutu, musi po prostu robić małe rzeczy. Śmiać mi się chciało jak mówił że nie odczuje braku Nasha ;) Dragić to dla mnie rzucający obrońca na pozycji PG. On nie potrafi kreować partnerów, jego pierwsza myśl to skorzystanie z zasłony i rzut albo penetracja. W ostateczności tylko podaje …
CHI vs LAC ten mecz ze strony bulls to była jedna wielka strata, clippers wyjmowali im piłkę z rąk. Taj Gibson bez turka nie jest cool.
Gortat wcale nie jest “młotem”, tylko w Suns w ogóle pod niego nie grają. Tyle razy kryje go guard jakiś i nawet nie patrzą żeby tam podać. Taką ofensywę wprowadzili, że jak Gortat stawia zasłone to Dragić przechodzi i nawet nie patrzy czy MG się otworzył czy nie, tylko szuka Scoli albo kogoś na obwodzie. Nic dziwnego, że Gortat nie ma pewności siebie jak jego gra zaczyna przypominać tą z ORL.
A co do Bynuma, to… idiota. Przepraszam za słownictwo, ale wystarczy popatrzeć na niego. Podczas gry w kręgle? Łobożena..
Tak właściwie to najbardziej żal mi Jonasa Valanciunasa. Przychodził do Toronto jako wyraźne wzmocnienie, natomiast w tej chwili wygląda jak gracz, który właściwie w NBA znalazł się przez pomyłkę. Trzymam kciuki, żeby mu się powiodło.
@Venom – Bynum to fakt – w momencie kiedy zdrowie nie dopisuje mu w 100% gość kombinuje. Niby kręgle to nic wielkiego, ale jak historia pokazuje, niktórzy potrafią się połamać na torbie położonej na ziemi …. Bynum należny do tych graczy którzy nie powinni nawet myśleć o jakiejkolwiek aktywności fizycznej poza koszykówką… niestety grać bez treningu byłoby mu ciężko ;-)
Marcin wyraźnie cierpi bez Nasha. Sam nie umie sobie wykreować pozycji, a partnerzy go nie zauważają.
Dragić jest jeszcze bARDZIEJ tragicznym pg niż Nelson.
Btw Rondo to w tej chwili top3 jeśli idzie o MVP.
@kurak55
seriously?
Ja doskonale wiem, że wokół JV nagromadziło się sporo hype’u, że niektórzy spodziewali się 20/10 na start i dominacja nad połową centrów w lidze, ale takie spekulacje nie miały żadnego sensu.
Do ligi przyszedł chłopak z dobrą motoryką, ogromną chęcią uczenia się, nielimitowanym potencjałem i wspaniałym charakterem. Przywiózł też ze sobą z Europy kilka wad. Musi popracować na siłą, masą, ustawianiem się w obronie i koniecznie musi zacząć łapać mniej fauli. Mimo to wg hoopdata.com notuje 16 pts, 9.9 reb, 2 as per 40. Jest agresywny, cały czas stara się atakować tablicę (2.2 off reb per game), szuka dla siebie miejsca in the paint. Ofensywa nie jest ustawiona na niego, a i tak udaje mu się znaleźć w odpowiednim miejscu i zdobywać punkty. Nie jest stabilny, ale to tylko rookie. Dajmy mu czas na przyzwyczajenie się do grania przeciwko wielkim i silnym środkowym co noc.
Twierdzić, że Valanciunas jest w NBA przez przypadek można, jeśli nie widziało się żadnego spotkania Rapotors. W każdym innym przypadku widać, że JV jest tym, czego spodziewali się w Toronto – prospectem, który za kilka lat może być w TOP5 wysokich ligi.