Dziś LeBron James ma już pierścień mistrzowski i z fali krytycyzmu przeskoczył na falę uwielbienia. Gra latem dla kadry USA była dla niego czasem surferów i istnieje uzasadnione podejrzenie, że zdobycie tytułu odblokowało w nim “god mode”. Niewielu już jednak pamięta, że Heat zakończyli poprzedni sezon regularny z czterema zwycięstwami mniej niż Chicago Bulls, a w drodze po mistrzostwo James i Dwyane Wade nie spotkali dwóch pozostałych najlepszych graczy konferencji (Howard, Rose). Heat przegrywali też w każdej z trzech ostatnich serii i zarówno w serii z Indianą czy Bostonem byli na skraju wyeliminowania. James przekonał się jak trudno jest zdobyć mistrzostwo NBA, a Heat odkryli, że wolą Jamesa jako silnego skrzydłowego niż rozgrywającego. Każdy dominujący gracz danej ery wyznacza jej nowy styl gry. Aktualnie jest wrażenie, że wchodzimy w erę “small-ballu” razem z Jamesem i Kevinem Durantem jako silnymi skrzydłowymi przyszłości. Lakers mają dwa lata, aby im w tym przeszkodzić, ale sposób w jaki skonstruowani są Heat i Thunder wskazuje, że kolejnych 6-7 lat minie nam pod znakiem właśnie tych dwóch drużyn.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.