Wzruszenie ramionami. Gest wykonany przez Michaela Jordana po trafieniu szóstego rzutu za trzy w pierwszej połowie meczu numer 1 finałów NBA w 1992 roku, w których zmierzyli się Chicago Bulls i Portland Trail Blazers. Adresatami The Shrug byli komentujący mecz dla telewizji NBC Marv Albert, Mike Fratello i Magic Johnson.
Przed finałami w 1992 roku Michael Jordan nie był nigdy znany jako specjalista od rzutów za 3 punkty. Poza sezonem 1989/90 (kiedy oddawał 3 trójki w meczu na skuteczności 38%) właściwie nie rzucał zza łuku. W sezonie 1991/92 trafiał zaledwie 27% i oddawał niewiele ponad 1 rzut w meczu. W playoffach do czasu pierwszego meczu finałowego trafił tylko 5 z 16 prób. Z tego powodu tak bardzo zaskoczeni byli wszyscy, gdy nagle w finałach Jordan zaczął trafiać zza łuku.
Wzruszenie ramionami Jordana bywa często odczytywane jako przejaw jego legendarnej pewności siebie – tak jakby mówił “co ja wam mogę na to poradzić”. Często też interpretując ten gest, wspomina się o rywalizacji z Clyde’em Drexlerem, którą przed finałami próbowały zbudować media, opisując gwiazdę Portland jako pretendenta do tronu okupowanego przez Jordana. Wielu dziennikarzy wskazywało wtedy, że Drexler jest groźniejszy z dystansu, a Blazers powinni oddawać Jordanowi rzuty za trzy. Miało to stanowić i z pewnością stanowiło motywację dla gwiazdora Chicago, choć pomeczowe wywiady wskazują też na to, że Jordan był zaskoczony swoją kanonadą podobnie jak wszyscy inni:
Nikt się tego nie spodziewał. Nie wiedziałem, co się dzieje, ale nadal rzucałem. (…) Naprawdę nie miałem zamiaru rzucać dzisiaj za 3, ale oddawali mi te rzuty. Poczułem się komfortowo i zacząłem rzucać. Pierwszy wyglądał dobrze, więc musiałem rzucać dalej. Nie wiem dokładnie, jak to wyjaśnić.
Smaczku jego wyczynowi dodaje z pewnością fakt, że chwilę przed szóstym trafieniem Clyde Drexler próbował trafić za trzy, ale piłka nie dotknęła nawet obręczy.
Jordan trafił ostatecznie 6 z 9 swoich prób w pierwszej połowie i zdobył 35 punktów. Oba te wyniki były nowymi rekordami finałów. W drugiej połowie już tylko raz próbował rzucać zza łuku (niecelnie) i zdobył tylko 4 punkty. Później przyznał w żartach, że gdyby wiedział, że rekord największej ilości trafionych trójek w finałach (6) należy do Billa Laimbeera z jego znienawidzonych Bad Boys, to nie przestałby rzucać.
Bulls przegrali mecz numer 2 u siebie, ale następnie wygrali 2 mecze w Portland i zakończyli finały w meczu numer 6 u siebie, zdobywając drugie mistrzostwo z rzędu. Jordan w kolejnych spotkaniach wciąż rzucał regularnie za 3 punkty, trafiając jednak tylko 6 z 18 prób w pięciu meczach.
Na wybranej z okazji 60-lecia ligi liście 60 najwspanialszych momentów w historii playoffów występ Jordana znalazł się na 22. miejscu.