Air ball

Air ball to nasz swojski “niedolot” (nazywany też na niektórych podwórkach “świecą”). Zwrot ten zrobił zawrotną karierę, gdy tylko kibice zorientowali się, że mogą wyśpiewywać go z trybun zawodnikom, którzy właśnie zaliczyli tego typu niechlubny rzut, gdy piłka nie dotyka obręczy ani tablicy. Kibice drużyny Uniwersytetu Duke, słynni Cameron Crazies, szczycą się, że to oni jako pierwsi wyśmiali w ten sposób gracza drużyny przeciwnej.

Sytuacja miała miejsce w 1979 w czasie starcia Duke z odwiecznym rywalem z Uniwersytetu Północnej Karoliny. Gracze Tar Heels grali bardzo zachowawczo i co niezwykłe swój pierwszy rzut oddali podobno dopiero w 15. minucie meczu. Rzucającym był niejaki Chick Yonaker, piłka nie doleciała do obręczy, a kibice Blue Devils zaczęli śpiewać “air ball! air ball!”, nie wiedząc jeszcze, że przecierają ścieżki fanom w setkach innych hal na całym świecie. Tar Heels przegrali pierwszą połowę tego dziwnego meczu 0 do 7, oddając później jeszcze tylko jeden rzut – również air ball.

Kibice Duke nie wymyślili jednak samego zwrotu. Według oksfordzkiego słownika języka angielskiego po raz pierwszy wyrażenie air ball użyte zostało w 1967 roku w gazecie Daily Review w relacji z meczu Cal State, którego zawodnicy “rzucali air balle w stronę pomarańczowego kosza, który równie dobrze mógłby być pomalowany niewidzialną farbą”.

Od 1979 roku śpiewy “air ball!” zadomowiły się na trybunach na tyle, że stały się nawet tematem dla naukowców W 1992 roku profesor Uniwersytetu Północnej Florydy Cherrill P. Heaton napisał pracę naukową na  ich temat. Zgodnie z jego badaniami duże grupy kibiców bardzo szybko synchronizują się w tym okrzyku – bez żadnej zewnętrznej pomocy – i natychmiastowo zestrajają ze sobą. Jak się okazuje, w większości przypadków słowo “air” śpiewane jest na nutę F a “ball” na nutę D. Profesor Heaton nie znalazł wyjaśnienia tego fenomenu. Sprawdźcie jednak sami, żeby przekonać się, że jego odkrycie jest prawdziwe.