Rzutówka: Przyglądamy się sytuacji zastrzeżonych wolnych agentów

Jonathan Kuminga zdobywał efektywne 24 punkty w ostatnich czterech meczach drugiej rundy playoffów, przejmując rolę pierwszego strzelca Golden State Warriors pod nieobecność Stephena Curry’ego. Wykorzystał okazję, żeby przypomnieć o swoich możliwościach, czego bardzo potrzebował, bo pierwszą rundę przesiedział na ławce.

Te playoffy dobrze obrazowały jego skomplikowaną sytuację. To młody zawodnik ze świetnymi warunkami fizycznymi i ciągle intrygującym potencjałem, ale po czterech lata nadal nie wyrósł na gwiazdę, nie pasuje do swojej drużyny i nie potrafi zyskać zaufania trenera.

JK bardzo chciałby dostać okazję zaprezentowania się w większej roli, żeby udowodnić, że jest graczem kalibru All-Star, ale w San Francisco nie ma na to szansy. Tym bardziej po pojawieniu się Jimmy’ego Butlera. Warriors też bardzo chcieliby, żeby stał się gwiazdorem przyszłości, który pomoże im przejść w nowy rozdział już po zakończeniu kariery Stepha, ale póki co, próbują jak najwięcej wycisnąć z ostatnich sezonów swojej legendy.

Wszystko wskazuje, że nadszedł moment rozstania, ale tu też pojawiają się kolejne komplikacje, bo Kuminga nie jest w stanie znaleźć na rynku oferty kontraktu, podczas gdy Warriors nie mogą sobie pozwolić, żeby go tak po prostu stracić. Jest ich najcenniejszym assetem do handlowania, dlatego muszą jak najwięcej wycisnąć z ewentualnego sign-and-trade. W efekcie, na razie tkwią w martwym punkcie.

To najciekawsze historia zastrzeżonej wolnej agentury, która teraz jest głównym tematem na tym opustoszałym już rynku NBA, ale oczywiście nie tylko Kuminga ma problem ze zdobyciem nowego kontraktu. Josh Giddey, Quentin Grimes i Cam Thomas także nadal czekają, choć w ich przypadku negocjacje powinny być dużo łatwiejsze, bo ich drużyny chcą ich zatrzymać. Ale to drużyny kontrolują sytuację, dlatego starają się uzyskać jak najkorzystniejszą cenę, co często kończy się długim przeciąganiem liny.