
Są słabe punkty w grze nr 3 draftu VJ’a Edgecombe’a, i poza klasycznymi dla tego typu eksplozywnych młodych guardów – jak: rzut za trzy, rzut po koźle, obrona i bycie gorszym w ataku pozycyjnym niż w transition – są też i mniej typowe, jak choćby kozłowanie w stylu Monty Ellisa, gdy piłka potrafi odbijać się mu zbyt wysoko, aż na wysokość bioder.
Najlepszy do wczoraj gracz Draftu per-Summer-League-game opuścił cztery kolejne mecze z powodu kontuzji kciuka – lewego – i wrócił dopiero ostatniej nocy, by zagrać przeciwko Wizards, ale przeciwko Wizards już bez nr 6 Tre Johnsona, bez Alexa Sarra i bez Kyshawna George’a. Mr. Edgecombe grał z małym czarnym plastrem na lewej dłoni i kciuku, jakby robił tym samym gest w kierunku postronnych “Nadal jestem kontuzjowany” – ale oddawał też ironiczny hołd swojej nowej drużynie, dla której Paul George rozegrał dotychczas 41 z 82 możliwych meczów i znów jest kontuzjowany – a Joel Embiid w kwietniu przeszedł operację kolana, 6 tygodni po niej miał zostać re-ewaluowany i, patrz, nic o tym dotychczas nie słyszeliśmy. Czasem można pomyśleć: jak to jest możliwe, że ci gracze 76ers nie są na tym samym poziomie przygotowania i dyscypliny, co ich Generalny Menedżer. Aż chce się zapłakać nad jego losem.
Czy też jest to wina samego Daryla Moreya? To, że do wiecznie kontuzjowanego najlepszego gracza dodał jako trzeciego już 34-latka, który sezon-po-sezonie rozgrywał 48, 54, 31, 56 i 74 meczów zanim trafił do Philly? Jego gracze w Rockets byli względnie zdrowi. Przyszedł do drużyny Embiida – 430 meczów opuszczonych z możliwych 882 w sezonie regularnym – a tu w jego pierwszym sezonie Joel grał z kontuzją łąkotki, gdy Ben Simmons arcy-pamiętnie rezygnował z layupu i 76ers przegrywali mecz nr 7 w półfinale Wschodu z Atlantą-naprawdę-Hawks. W kolejnym sezonie Morey wymienił Simmonsa na swojego Jamesa Hardena, ale 76ers znów przegrali w drugiej rundzie, tym razem z Heat. Za rok w drugiej rundzie Sixers prowadzili już 3-2 z Celtics, zanim szósty mecz przegrali u siebie, a w siódmym Jayson Tatum rzucił 51 punktów w TD Garden. W 2024 roku Embiid wracał po poważnej kontuzji kolana wprost na 2-4 w pierwszej rundzie z Knicks. W ostatnim sezonie 76ers nie weszli nawet do Play-In.
Przed poprzednim sezonem Morey ściągnął 34-letniego Paula George’a, bo 34-letni Paul George był dostępny, a Morey miał (wreszcie) cap-space po zejściu kontraktu Tobiasa Harrisa. Na pewno skłonny był tłumaczyć tę “łatwą”, “prostą” decyzję: “even a caveman can do it“. Tylko właśnie o tę błahość, o tę zmanierowaną nawet, zbytnią prostotę decyzji podejrzewać go można choćby od czasu, gdy zamiast może zrobić sobie rok przerwy, po wyczerpującej pracy w Houston i (ujmującej) próbie rywalizowania z superteamem Warriors, już 18 dni później obejmował podobne stanowisko w Filadelfii. Albo, już po jednym sezonie w Philly – pójście na rynku po siebie, Moreya, tzn. Hardena. To znam, to ja, to działało. Wypełnianie wolnych miejsc sobą to generalnie recepta Moreya nie tylko na X’ie czy w buńczucznych wypowiedziach podczas konferencji prasowych – i jego składom Rockets brakowało czegoś więcej niż “value for player”, brakowało konektywności, 1 do 1 to więcej niż 2, brakowało drużynowej charyzmy i słynnych już “połączeń” między “value” a “value”. W Sixers było z tym ostatnim jakby lepiej, ale nawet dziś ma w składzie, jako trzech ze swoich czterech? pięciu? najlepszych graczy – trzech nieco zbyt podobnych guardów 191-196 cm wzrostu: Edgecombe, Tyrese Maxey, Jared McCain. Jakby cały czas ufał bardziej formule niż intuicji. Ta racjonalność staje się w pewnym momencie autoparodią.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Zdecydowanie Hansen, a nie Han-sen. To imię , ale Chińczycy zapisują najpierw nazwisko więc dlatego Yang Hansen
W procesie połowu pereł w Portland nie wolno chyba pomijać Mike’a Schmitza
Yaokic.
W koncu jakas wzmianka odzierajaca mit Moreya jako swietnego GM, a i 76ers czyli organizacje przegrywow jako jakis super team.
Maciek hejtuje Moreja od lat. Nic nowego.