Flesz: Porzingis do ATL. Anything is Not Possible

12
fot. NBA League Pass

Spróbuj wytłumaczyć komuś, kto nie zna rygorów nowych stawek NBA-podatku dlaczego Brad Stevens w ciągu dwóch dni rozbił mistrzowski skład Celtics z 2024 roku. Spróbuj wytłumaczyć, jak to możliwe, że liga nagle-już-bezdynastyczna rozmienia się dalej na drobne. Na przestrzeni ledwo ponad czterech miesięcy z krajobrazu kandydatów zniknęli dwaj finaliści z sezonu 2023-24, co w przypadku Celtics tylko zwiększa szanse na to, że ósmy z rzędu sezon będziemy mieli kompletnie nowego mistrza; straciliśmy jednak już nie jedną, ale dwie potencjalnie elitarne drużyny w lidze, w której dopiero co skończyliśmy narzekać na ikoniczność Finałów Indiany z Oklahomą.

Celtics we wtorek rano naszego czasu przehandlowali Jrue Holidaya do Portland w zamian za Anfernee Simonsa, ale już ostatniej nocy z Kristapsa Porzingisa praktycznie zeszli, jeśli nie liczyć, że pozyskali koszykarza, który w latach 2020>2025 wygrał najwięcej meczów w sezonie regularnym.

IN: Anfernee Simons, Georges Niang, 3-drugorundowe picki
OUT: Kristaps Porzingis, Jrue Holiday, 1-drugorundowy pick

Doc Rivers lubił podkreślać, że jego mistrzowski, ten poprzedni, team Celtics, że pierwsza piątka tamtego składu nigdy nie przegrała playoffowej serii.

Po zdobyciu tytułu w 2008 roku, w następnym sezonie Celtics z kontuzją kolana stracili Kevina Garnetta, żeby już na mecz nr 7 Finałów 2010 z kontuzją kolana stracić Kendricka Perkinsa. W kolejnym sezonie, w lutym 2011 roku Celtics przesunęli Perkinsa z Nate’em Robinsonem do OKC Thunder w zamian za Jeffa Greena, Nenada Krstica i wybór w pierwszej rundzie draftu. W między czasie pozyskali 38-letniego Shaquille’a O’Neala, wygrali z nim w piątce 15 z pierwszych jego 18 meczów, ale już w trakcie tego startu Shaq zdążył opuścić 9 spotkań, a w przegranej drugiej rundzie playoffów z Heat zagrał razem tylko 12 minut; Jermaine O’Neal był starterem. Rok później Celtics, już bez obu O’Nealów, z Brandonem Bassem w piątce, prowadzeni przez Rajona Rondo dotarli do siódmego meczu Finałów Wschodu, ale ponownie przegrali z Heat. Rok później już w pierwszej rundzie polegli z Knicks i latem Paul Pierce i Garnett zostali przehandlowani do Nets.

Kontuzje Achillesa zwykły dawać 12-miesięczne okno rehabilitacji. W ostatnich latach ten czas uległ poprawie do 10, a czasem już 8 miesięcy. W przypadku Jaysona Tatuma, na początku maja, w czwartym meczu półfinału Wschodu z Knicks, doszło jednak do kompletnego zerwania ścięgna, i to mogło uruchomić proces podjęcia decyzji z dystansu tak szokujących.

To organizacja, która wygrała rekordową liczbę 18 tytułów, ale nawet organizacja, która wygrała rekordową liczbę 18 tytułów podlega przepisom nowego CBA, wedle których za zarobki 230 mln dolarów w sezonie 25-26 przyszłoby Celtics płacić razem dwukrotnie tyle, ok. 500. Celtics pozostawaliby też nadal powyżej drugiego poziomu apron, przez co nie mogliby: użyć wyjątku mid-level i umieszczać w wymianie dwóch czy więcej kontraktów.

Zapłacą już 210 mln dolarów mniej niż miało to być jeszcze dwa dni temu.

Nie zmienia to jednak faktu, że Celtics mogliby płacić ogromne pieniądze za zwyczajną szansę na to, by wziąć rewanż za ostatnie playoffy; mogliby nie podejmować decyzji na zimno i dać sobie i swoim kibicom szansę na to, żeby Tatum w lutym-marcu 2026 spróbował wrócić do gry, a Celtics raz jeszcze, tym samym składem, spróbowaliby zdobyć drugi tytuł w ciągu trzech lat. Dać szansę na to, że tym razem Porzingis w stanie będzie zagrać więcej niż 92 minuty w sześciu meczach półfinału z Knicks. Nie rezygnować z prime’u Tatuma i Jaylena Browna, nawet jeśli ten prime w przyszłym sezonie to mógłby być wcale nie więcej niż ostatni miesiąc sezonu regularnego – i to prime oczywiście bardziej Browna, niż wracającego dopiero Tatuma.

To wszystko mogliby zrobić – z tego Brad Stevens na zimno postanowił zrezygnować, decydując się, obecnie widać, dać Tatumowi spokój i może nawet cały sezon przerwy; na spokój, na który oczywiście zasłużył, bo nie zasłużył, by wracać w nerwach oczekiwań do składu, który mógłby bez niego tylko walczyć o pozycje 3-4 na Wschodzie. Przez co, już z Tatumem, Celtics dodatkowo musieliby prawdopodobnie już od drugiej rundy playoffów grać mecz nr 1 na wyjeździe.

To wszystko dużo.

Znaczenie, poza strukturalnym rozerwaniem całego ścięgna, musi mieć też zmiana właściciela – choć lepiej dla niego żeby nie miała; lepiej żeby nie zaczynał z finansowych przyczyn małej przebudowy, która może już nie wrócić Celtics do grona kontenderów – i choć wszystko to są decyzje słuszne, podjęte na zimno, wpisują się nawet w etos Stevensa trenera i rozsądek GM’a, to mówimy o organizacji, która w logo ma przecież symbolizującą nie tylko szczęście, ale i determinację czterolistną koniczynkę, jej maskotką jest “Lucky”, krasnoludek, z parkietu wykrzyczane zostało kiedyś przez Garnetta “Anything is Possible!”, Rondo w 2011 roku wygrywał mecz playoffów, mimo złamanego łokcia, a pod kopułą wisi 18 banerów mistrzowskich, nie zero, nie jeden, tylko 18 – i najzwyczajniej w przyszłym sezonie Boston Celtics nie zrobią wszystkiego, żeby zdobyć tytuł.

I wszystko to tylko odbiera NBA, nie dodaje, gdy spróbowałbyś wytłumaczyć komuś, kto nie zna rygorów nowych stawek NBA-podatku dlaczego Brad Stevens w ciągu dwóch dni rozbił mistrzowski skład Celtics z 2024 roku.

Poprzedni artykułDniówka: To może być początek mistrzowskiej ery Thunder
Następny artykułJoe Dumars dealuje-alert: McCollum do Wiz, Poole do Pelicans

12 KOMENTARZE

  1. Skoro nawet Steve Ballmer nie dał rady to co dopiero inni…
    Teraz to już staje się oczywiste dlaczego mamy siódmego z rzędu nowego mistrza i raczej będziemy mieli kolejnych
    Chociaż może akurat OKC ma szansę na małą dynastię ale okienko czasowe jest naprawdę króciutkie

    Widać, że w tych warunkach nikogo już nie stać na utrzymywanie drogich składów, nawet na dużych i bogatych rynkach

    13
  2. Myślę tez ze cześć zawodników chcąc zostać klubie a nie grac na dole będą decydować się na niższe umowy na oszczędności dla drużyny aby pozostać. Bo wszyscy widza jak jest. Dalej jestem ciekawy jak ktoś mi wyłożył jaki faktycznie jest przychód drużyn NBA – ile faktycznie całość oprócz zawodników kosztuje. Ile zostaje nadwyżki idt

    2
  3. Dynastię OKC mogłaby stworzyć tylko w jeden sposób (zresztą inni potencjalni kandydaci również). Po maksymalnie 20 baniek za sezon dla każdego z wyróżniających się graczy (albo pisząc wprost – “gwiazd”). Pozostali za kilka milionów sezonowo, dla uzupełnienia składu. Tyle tylko, że to nierealne, bo wymaga zmiany mentalności ogółu graczy. A żadna z gwiazdeczek nie będzie głodować za pensję stanowiącą “ledwie” pięćdziesięciokrotność zarobków zwykłego zjadacza chleba. To tyle tytułem tzw. “gorzkich żali”. A podsumowując – mnie tam taka NBA się podoba. Akurat taka nieprzewidywalność ma swoje uroki :)

    7
    • rozumiem ze ty bys chetnie przyjal glodowe 20 baniek, zamiast oferowanych 40stu gdzie indziej? chlopaki maja kilka lat w lidze po rookie contract zeby zarobic, czesto 1-2 kontrakty i koniec, oczywiscie niech biora ile sie da, kazdy powinien, a kazdy kto im wylicza z kanapy i moralizuje mentalnoscia.. prosze cie

      11
      • No widzisz, źle rozumiesz, dlatego, że ciężko Ci przychodzi czytanie ze zrozumieniem. Pisałem o sytuacji nierealnej, hipotetycznej. O tzw. “świecie idealnym”. I nawet ja zaznaczyłem, że nie wierzę, żeby do takiej sytuacji doszło. Cóż szkodzi pofantazjować? Big3 ze Spurs potrafili się kiedyś dogadać co do kasy (OK, w innych realiach płacowych, wiem). A Ty się spinasz jak baranie jaja. “Niech biorą, ile się da”. OK – w takim razie zapomnij o dynastiach. Także nie filozofuj, tylko postaraj się zrozumieć o czym piszą inni. Pozdro.

        9
  4. Dobra trochę pomógł chat GPT i wziąłem pod uwagę Boston : i tak dochód za 24-25- około 440 ( sezon mistrzowski 490 mln) mln a koszty – miedzy 300- 330 czyli około 100 mln zostaje dla właściciela jednak rzeczywiście jak by zostawili skład to koszt na następny sezon około 550 – 600 mln a wpływy mniejsze bo nie walczą o mistrzostwo

    3
  5. Drugi apron to juz w zasadzie hard cap. Kluby teraz to widza w praktyce wiec nastapi stopniowe dostosowanie kontraktów. Skończą sie maxy dla graczy niedających wystarczającej produktywności. Taki Desmond Bane czy Porter Jr na 100% nie dostaliby maxow dzisiaj. Z tego względu ciekawi mnie, czy JDub i Chet podpiszą od razu maksymalne przedłużenie. Pewnie tak, bo to nadal jeszcze nie sa supermaxy.

    Będzie więcej “przyjaznych” dla zespolow przedłużen bo tez gracze i ich agenci widzą, ze albo bierzesz przedłużenie, albo ryzykujesz ze skończys z tax mid level, bo pełne MLE malo który zespol ma dostępne. A cap space maja moze ze 2-3 zespoły.

    2
  6. Liga się robi powoli na zasadzie starej taktyki Realu Madryt „Zidanes y Pavones”. Czyli mamy 2-3 graczy którzy mają zamach lub prawie maksy, reszta za minimum itd. Tylko taka konstrukcja składu jest bardzo ryzykowna, bo wystarczy kontuzja jednego z Zidane’ów i po sprawie. Co z resztą widzimy.

    OKC i Indiana poszły szerzej w kontrze poniekąd do tego, pomogła im zmiana reguł z kosztami i jeszcze niedopasowanie taktyk u innych zespołów. Teraz ciekawe jak oni poradzą sobie z astronomicznymi już zarobkami SGA, Halliego i nadchodzącymi przedłużeniami dla pozostałych. Będzie coraz trudniej.

    1
  7. Nie, to nie były elitarne drużyny. A z tym mistrzostwem też bez przesady, bo było z gwiazdką. Kontuzja Butlera, rozbici Cavs, Indiana która spotkała kontuzjowanych Bucks i Knicks, a na tych łamach obrażano jej poziom.

    Podziękowania dla redaktorów Szczepańskiego i zNYKającego za to, że zapowiadałi te wymiany, ogarniając realia podatków i apronów.

    3