
Ponownie spotykamy się w czerwcu. Na szczęście tym razem w dużo lepszych nastrojach, niż dwanaście miesięcy temu. Już na długo przed Draftem 2024 wiedzieliśmy, że nie ma co oczekiwać fajerwerków, a miniony sezon tylko nas w tym utwierdził. Żeby ocenić, czy faktycznie ta klasa była jedną z najgorszych w historii, musimy jeszcze parę lat poczekać i nie ma co przereagowywać, ale na szczęście w tym roku możemy szykować się na dużo lepszy kąsek do pożarcia. Przynajmniej jeżeli chodzi o kilku młodych zawodników określanych jako topowe prospecty. Wygląda to bowiem tak, jak mówiono już wiosną 2024. Na papierze, pierwsza trójka sprzed roku, miałaby poważne problemy, aby znaleźć się w pierwszej dziesiątce Draftu 2025.
Oczywiście nie trzeba, a wręcz nie można przehajpowywać tej klasy. To nie 1984 z Michaelem Jordanem, Hakeemem, Stocktonem i Barkleyem. To również nie rok 1996, w którym pojawili się Kobe Bryant, Ray Allen, AI3 i Steve Nash. Według ekspertów bardzo dużo brakuje również do talentu, którym wypchany był Draft 2003. Jest jednak w czym wybierać i kim się ekscytować. Głównie ze względu na Coopera Flagga, ale parę pozycji niżej również można znaleźć kilka perełek, a na pewno nie można było się ich doszukać przed kilkunastoma miesiącami. Być może to tylko kwestia tego, do kogo porównujemy i po tych wszystkich Jaylonach Tysonach, Ronach Hollandach i Tidjane Salaunach, każdy Draft wyglądałby lepiej, ale nadzieje i oczekiwania są teraz dużo większe.
Tak czy inaczej, mamy w tym roku swojego LeBrona Jamesa. Zawodnika wchodzącego do NBA z łatką generacyjnego talentu. Kogoś, kto już w pierwszych latach walki na parkietach najlepszej koszykarskiej lidze świata, może stanowić o jej sile. Przyjrzyjmy się bliżej jemu oraz kilkunastu innym zawodnikom, którzy za kilka dni będą spełniać swoje marzenia z dzieciństwa.
1. Cooper Flagg, Dallas Mavericks
skrzydłowy, 203cm, 100kg
19.2 pkt, 7.5 zb, 4.2 ast, 1.4 blk.
Dar od losu. Lub od Adama Silvera. Skreśl właściwe, ale niezależnie od tego, w co wierzysz, astrologowie ogłaszają Coopera Flagga w Dalls. Populacja kibiców Mavericks zwiększa się. Z tym pierwszym numerem nie ma oczywiście zaskoczenia i to chyba jeden z niewielu w pierwszej dziesiątce, których możemy być pewni. Mavericks jasno zakomunikowali, że drużyny zainteresowane Flaggiem nie muszą zapraszać go na workouty, bo szkoda ich i jego czasu. Nico Harrison wygrał na loterii, dosłownie i w przenośni, a teraz pozostaje mu jedynie wierzyć, że Flagg sprosta hajpowi, z którym przychodzi do ligi. A przychodzi z hajpem ogromnym. Rzadko kiedy, niespełna 19-latka porównuje się do Scottiego Pippena, Kevina Garnetta, czy Jaysona Tatuma. Flagg bowiem już w tym wieku wygląda na gracza kompletnego. Nagrody indywidualne za okres szkoły średniej i tej na uniwersytecie wysypują się z szafy. Uwielbiam słowo reaktywość używaną w jego kontekście. Błyskawicznie i w łatwy sposób reaguje na wszystkie wydarzenia na parkiecie. Na poziomie mentalno – koszykarskim wygląda wśród innych 19-latków jak strudzony weteran. Eksperci doszukując się u niego słabych stron muszą sięgnąć po coś tak cliché, jak nieco zbyt niska waga, czy na tym etapie mało urozmaicony drybling. Kilogramy, których paradoksalnie nabrał w ostatnich miesiącach nie będą jednak żadnym problemem, a jeżeli trzeba szukać w takich kategoriach, to w zasadzie można domyśleć się z kim mamy do czynienia. All-around player już na tym etapie kariery. Być może nie posiada jeszcze żadnej umiejętności na poziomie absolutnie elitarnym, ale za to właściwie we wszystkim radzi sobie na poziomie więcej niż dobrym. Miejmy z tyłu głowy, że dopiero pod koniec grudnia będzie świętował swoje 19-ste urodziny. Pomimo młodego wieku eksperci zwracają uwagę na jego boiskową inteligencję i fantastyczny rytm, który sam potrafi odpowiednio wykreować. Wie kiedy zwolnić i kiedy przyspieszyć grę drużyny. Będzie seryjnie dostarczał punkty, kiedy tylko zespół będzie tego potrzebował. Bardzo dobrze adaptuje się do każdego przeciwnika. Nie boi się hero wejść pod kosz, bo wydaje się mieć ku temu wszelkie predyspozycje, ale jednocześnie nie jest typem gracza, który będzie na siłę próbował rozerwać obronę w momencie, gdy nie ma na to odpowiednich warunków. Wtedy uruchamia kolegów i robi to niezwykle umiejętnie na tym etapie kariery. Ponad 4 asysty na mecz w 37 rozegranych dla Duke spotkaniach. Z dużym upsidem, podobnie jak w każdym innym innym aspekcie gry i należy mieć na uwadze, że umiejętności rozgrywającego szlifował głównie w ostatnim roku, a i tak wyglądało jakby poświęcił na to kilka lat treningów. Flagg jest nie tylko zawodnikiem szybkim w transition, ale też niezwykle mobilnym jak na swoje warunki fizyczne. Atletycznym również, a ta mieszanka przydaje mu się nie tylko w szybkich atakach, ale również po bronionej stronie parkietu. Z jego strony nie uświadczymy głupiej decyzji w defensywie, bo zbyt szybko reaguje na wydarzenia na parkiecie. W swoich pierwszych latach będzie wysyłany do obrony graczy z pozycji 1-4, a później po dodaniu kilogramów być może sporadycznie również centrów. Prawie 1.5 bloku i przechwytu na mecz wynika głównie z bardzo umiejętnego wykorzystania swoich warunków fizycznych. Generał parkietu, skupiony tylko i wyłącznie na wygrywaniu. Sam deklarował, że nie widzi świata poza koszykówką, a jedynym sensem życia jest dla niego zwycięstwo w każdym kolejnym meczu. Dojrzały młody człowiek z celem w życiu, który wyleje ostatnią kroplę potu i krwi, jeżeli tylko przełoży się to na sukces.
2. Dylan Harper, San Antonio Spurs
guard, 195cm, 97kg
19.4 pkt, 4.6 zb, 4 ast, 1.4 stl.
Doskonały wybór dla wszystkich drużyn poszukujących uniwersalnego guarda, który może przeobrazić się z czasem w jednego z najlepszych graczy pick-and-roll w lidze. Nie doskonały dla Spurs, ale pomimo tego przez większą część analityków kierowany właśnie do San Antonio. Spurs nie dają znaków co do tego, że chcieliby handlować swoim pickiem, ale jeżeli chcieliby sugerować się wyborem najlepszego dostępnego talentu, to jest nim właśnie Harper. Ogromnym znakiem zapytania będą wtedy minuty rozdzielone na DFoxa, Stephona Castle’a i właśnie Harpera, ale myśląc tylko i wyłącznie o talencie na lata, nie powinni zastanawiać się nad innymi zawodnikami. Mały klejnocik tego Draftu dla wszystkich tych, którzy uwielbiają wyższych rozgrywających z parciem na obręcz. Parciem dynamicznym, kreatywnym i tak cholernie miękkim, że czasami oczy wręcz nie nadążają za płynnością ruchów 19-latka. W ataku Harper w jednym momencie jest przed obrońcą, żeby w ułamku sekundy znaleźć się obok niego. Chwilę później jest za nim lub obok niego, ale już z drugiej strony. Przymykając oczy masz wrażenie, że jest wokół przeciwnika, ale liczba obrotów, skrętów, przeskoków, zmian ułożenia ciała i innych pivotów jest w jego repertuarze tak bogata, że większość obrońców może przyprawić o ból głowy. Nie jest najszybszym graczem w stawce, ale bazuje na tych szybkich N2O przyspieszeniach, które torują mu łatwą drogę pod kosz. Niespotykana jest wręcz jego umiejętność do układania swoich ruchów w swoisty układ, z którego to w późniejszym momencie, czyli zaledwie kilka milisekund później, jest w stanie wybrać ten odpowiedni, gwarantujący powodzenie. Na parkiecie trzyma wzrok wysoko i cały czas monitoruje wszystkich zawodników. Pozwala mu to na rozdawanie regularnych asyst swoim kolegom, a akcje pick-and-roll już teraz ma dopracowane do perfekcji. W 29 meczach dla Rutgers rozdawał średnio 4 asysty, ale statystyka mogłaby być znacznie bardziej okazała, gdyby koledzy z zespołu lepiej egzekwowali jego dokładne podania. W defensywie za kilka lat na pewno nie będzie problemem dla swojego zespołu, ma tutaj spory upside, jednak na ten moment na tyle mocno angażuje się w prowadzenie ataku, że widać seryjne sekwencje, w których zwyczajnie odpoczywa w obronie. Na znalezienie balansu potrzeba nieco czasu, ale jest to jak najbardziej do zrobienia. Gorzej niż zaangażowanie w obronie jest natomiast oceniany jego rzut z wyskoku i ogólnie trajektoria tego rzutu. Jest płasko i to może okazać się na początkowym etapie kariery trudne do przezwyciężenia. Tym bardziej, że młody guard nie dysponuje też najlepszymi umiejętnościami w robieniu sobie miejsca na oddanie rzutu. Tak czy inaczej, Harper to zawodnik z jak to mówią – wysoką podłogą. Wydaje się gotowy na parkiety NBA. Jeśli otrzyma odpowiednią ilość minut, to na pewnym etapie pierwszego sezonu może być brany pod uwagę jako kandydat do Rookie of The Year.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
props
Myślę, że Chicago może sięgnąć po Sorbera wcześniej. Wydaje się, że będą szukać nowego centra dla siebie i pewnie handlować schodzącym kontraktem Vuca.
Lets make some noise dla Sebastiana! Zajebista Robota! #Heroes3
Dzięki za super analizę!
Kawał dobrej koszykarskiej roboty.Do takiego tekstu najprzyjemniej wrócić po roku,sprawdzić na ile przewidywania i prognozy okazały się trafne,gdzie się nie sprawdziły,kto pozytywnie zaskoczył a kto kompletnie rozczarował.