Rzutówka: Finałowy moment J-Duba

0
fot. NBA League Pass

Jalen Devonn Williams jeszcze rok temu nie do końca był gotowy na playoffową rywalizację. Nie na tyle, żeby pozostać równie efektywną drugą opcją obok SGA, co wcześniej w fazie zasadniczej. Ale to był dopiero jego drugi rok w lidze i playoffowy debiut. To było cenne doświadczenie, które pomogło mu poprawić swoją grę, a on szybko się uczy i rozwija.

W tym sezonie J-Dub wykonał kolejny duży krok, przebijając się do grona największych gwiazd ligi. Nie tylko All-Starów. Został wybrany również do trzeciej All-NBA Team i drugiej All-Defensive, będąc drugim najlepszym zawodnikiem dominującej drużyny z 68 zwycięstwami. Potwierdził swoją wartość, ale nadal pozostawały wątpliwości. Czy w playoffach utrzyma ten wysoki poziom, a przede wszystkim – czy jest już wystarczająco dobry, żeby być drugą gwiazdą mistrzowskiej drużyny?

Przez pierwsze trzy rundy miał lepsze i gorsze występy, zaliczył trudny moment w serii z Denver Nuggets, ale zawsze odpowiadał. Wraz z trwaniem playoffów stawał się coraz pewniejszy, dojrzalszy i teraz, na tej największej scenie, najbardziej się rozkręcił. Nie jest tylko jednym z kolegów Gilgeousa-Alexandra. Gra jak prawdziwy gwiazdor, razem z MVP prowadząc Oklahomę City Thunder w stronę mistrzostwa.

Już tylko jedno zwycięstwo dzieli ich od pucharu, bo Williams właśnie rozegrał najlepszy mecz swojej nadal bardzo młodej kariery. Ustanowił swój strzelecki rekord playoffów, dopiero po raz drugi w całej karierze osiągnął pułap 40 punktów i zrobił to w kluczowym Game 5 przy remisie w finałowej serii.

Utrzymał swoją agresywną grę z poprzedniego meczu i jeszcze częściej niż wtedy atakował kosz. Zdobył 18 punktów z pomalowanego, aż 12 razy był na linii, co jest jego rekordem całej kariery, a do tego wreszcie przełamał się też na dystansie. Trafił 3 trójki, po tym jak dotychczas w serii był tylko 3/14 zza łuku.

Jeszcze w pierwszych dwóch meczach Finałów Williams nie błyszczał. Zdobył łącznie 36 punktów z kiepską skutecznością 33% z gry. Potrzebował chwili, żeby się dostosować i może też opanować nerwy. Ale jak już znalazł swój rytm, oglądamy teraz jego eksplozję. To nie tylko ten fantastyczny Game 5. Od trzech spotkań nie schodzi poniżej 26 punktów i w sumie uzbierał efektywne 93, trafiając 50.8% rzutów z gry.

W najważniejszym momencie wrzucił najwyższy bieg. Dodajmy, że zeszłym roku jego rekord playoffów wyniósł 24 punkty, a teraz to jego pierwsze z rzędu występy na 20 od czasu zakończenia pierwszej rundy.

J-Dub został piątym zawodnikiem w historii, który przed swoimi 25-tymi urodzinami zanotował serię trzech kolejnych finałowych meczów z co najmniej 25 punktami. Przed nim zrobili to Kyrie Irving, Kevin Durant, Dwyane Wade i Shaquille O’Neal. Jest także trzecim najmłodszym w historii finałów z 40-punktowym występem. Ustawił się w wyśmienitym gronie. Udowadnia, że jest fantastyczną drugą opcją, ale i ma potencjał na więcej. Przecież ma dopiero 24 lata i dopiero 30 playoffowych meczów za sobą.

Game 5: Indiana @ Oklahoma 109:120 (2-3)

1) Shai Gilgeous-Alexander po swoim pierwszym od kilku lat występie bez asysty w poprzednim meczu, teraz odbił to sobie wyrównując playoffowy rekord kariery z 10.

Zdobył też 31 punktów, już po raz 15 w tych playoffach osiągając pułap 30. Jest czwartym zawodnikiem z takim dorobkiem 30-punktowych występów podczas jednego playoffowego runu. Wcześniej takim osiągnięciem mogli pochwalić się tylko Michael Jordan (1992), Hakeem Olajuwon (1995) i Kobe Bryant (2009).

2) SGA i J-Dub mają razem 291 punktów po pięciu meczów Finałów, będąc najlepszym strzeleckim duetem na tym etapie rywalizacji od czasu Steph-KD i LeBron-Kyrie w 2017.

3) Thunder wygrali Game 4, mimo że trafili zaledwie 3 trójki. W Game 5 mieli aż czterech zawodników z co najmniej 3 trafieniami zza łuku.

4) TJ McConnell był bohaterem meczu w ekipie gości, dając Indianie Pacers potrzebny zastrzyk energii i sygnał do ataku w drugiej połowie. W trzeciej kwarcie razem z Obim Toppinem zdobyli aż 20 z 34 punktów drużyny, pomagając im odrabiać straty. W całym meczu zaliczył 18, 4 asysty i 2 przechwyty, ale tym razem ten x-faktor nie był wystarczający do zwycięstwo. Także dlatego, że gospodarze również mogli liczyć na wsparcie swoich zmienników.

Aaron Wiggins i Cason Wallace złożyli się na 25 punktów, 7/11 za trzy, 7 zbiórek i 4 przechwyty.

5) Pacers pogrążyły aż 23 straty, które rywale przełożyli na 32 punkty. W samej czwartej kwarcie Thunder zdobyli 13 z 8 strat.

Obrona OKC znowu zrobiła swoje. W całym meczu zanotowali aż 15 przechwytów, co jest ich drugim najlepszym wynikiem, a także najwięcej w tych playoffach, aż 12 bloków.

Na przestrzeni ostatnich ponad 20 lat, są dobie drugą drużyną z playoffowym meczem na co najmniej 12 przechwytów i bloków.

6) Thunder uzbierali już w tych playoffach 476 punktów po stratach, najwięcej od 1997 roku, od kiedy ta statystyka jest liczona. Poprawili osiągniecie mistrzowskich Boston Celtics z 2008 (461).

7) Podczas tego decydującego runu 18-4, gdy gospodarze zatrzymali comeback Pacers i rozstrzygnęli mecz, przez niespełna trzy i pół minuty pozwolili rywalom na tylko jeden niecelny rzut z gry i wymusili 5 strat, zaliczając 5 przechwytów.

Williams i SGA zdobyli wtedy 13 punktów. Po meczu J-Dub wskazywał, że to była prawie powtórka Game 1, ale dostali wtedy dobrą lekcję, z której wyciągnęli wnioski i teraz nie pozwolili już sobie odebrać meczu. Pacers znowu wracali, ale Thunder odpowiedzieli w imponującym stylu.

8) Na parkiecie w Oklahomie w tej serii gospodarze byli na prowadzeniu przez aż 141 ze 144 minut.

9) W dotychczasowej historii Finałów, gdy był remis po czterech meczach, zwycięzca Game 5 sięgał po mistrzostwo w 23 z 31 takich przypadków.

10) Indiana Pacers po raz pierwszy od marca zaliczyli dwie porażki z rzędu i w czwartek na własnym parkiecie będą walczyć o życie. Już samo to ustawia ich w trudnej pozycji, a do tego sytuację komplikują kłopoty zdrowotne Tyrese’a Haliburtona. To teraz największa historia przed Game 6. Czy dwa dni odpoczynku wystarczą, żeby się podleczył i mógł normalnie zagrać?

Haliburton zapowiada, że jeśli tylko będzie mógł chodzić, na pewno wyjdzie na parkiet. W końcu to Finały, w dodatku znajdują się już pod ścianą. Dlatego też minionej nocy nie było mowy, żeby odpuścił resztę meczu. Już w pierwszej kwarcie re-kontuzjował prawą łydkę, z którą miał wcześniej problemy, ale wrócił i próbował grać. Nie zamierzał zostawić swoich kolegów. Chciał im pomóc, walczył jak mógł, niestety ewidentnie nie był sobą. Był mocno ograniczony, tym razem nie tylko przez defensywę rywali.

Nie był w stanie wiele dać swojej drużynie. Po raz pierwszy w karierze skończył playoffowy mecz bez celnego rzutu, a 4 punkty to jego wyrównane najniższe osiągniecie. W czwartek musi być zdecydowanie lepszy, jeśli Pacers mają utrzymać się w grze.

11) Według źródeł Tima Bontmenspa z ESPN, oddanie Desmonda Bane’a nie jest początkiem przebudowy i w Memphis nie szykują się do handlowania swoimi gwiazdorami. Cały czas planują podpisać przedłużenie z Jarenem Jacksonem Jr i są przekonani, że uda się załatwić sprawę jego kontraktu w te wakacje. Chcą też nadal stawiać na Ja Moranta i zdaniem Tuomasa Iisalo jest skonstruowanie ofensywy, która zmaksymalizuje jego możliwości. Tymczasem miejsce Bane’a w piątce ma zająć Jaylen Wells, w którym widzą startera na kolejne lata.

12) Prezydent Orlando Magic Jeff Weltman komentując wymianę stwierdził, że Bane jest niemal idealnie stworzonym dla nich zawodnikiem. Potrzebowali shootingu, ale też playmakera, który kreuje rzuty dla siebie i innych. Uważa, że świetnie wkomponuje się do zespołu i dzięki niemu mają szasnę stać się jednym z kontenderów na Wschodzie. Dlatego warto było zapłacić tak wysoką cenę, jak te cztery picki i swap.

13) Zgodnie z oczekiwaniami, Orlando Magic ograniczyli koszty rezygnując z niegwarantowanych kontraktów Gary’ego Harrisa i Cory’ego Jpsepha. W sumie odjęcie tych dwóch weteranów to $11mln oszczędności. W tym momencie znajdują się około $5mln ponad podatkiem, ale mają jeszcze 11mln w opcji kontuzjowanego Moritza Wagnera.

14) Kevin Durant nie jest zainteresowany przeprowadzką do zimnej Minnesoty, ale Phoenix Suns mają nadzieję, że może jeszcze zmieni zdanie, jeśli w najbliższym czasie nic lepszego się nie pojawi i zacznie cieplej myśleć o Timberwolves. Sam Amick i Jon Krawczynski z The Athletic donoszą, że preferowane przez KD drużyny – z San Antonio, Houston i Miami – na razie nie specjalnie się starają. Spurs są bardzo ostrożni, a Rockers położyli na stole mało atrakcyjną ofertę. Suns potrzebują kogoś, kto może podbić cenę, a też podobno są bardzo zainteresowani tym, co mogliby dostać od Wolves (Gobert/Randle). Oczywiście nie muszą oddawać KD do drużyny, którą on sobie wybierze, ale akurat Wolves raczej nie zakrzykują sięganiem po niezadowolonego gwiazdora. Tim Connelly zawsze podkreśla, że zależy mu zaangażowanych zawodnikach, którzy chcą być częścią zespołu.

15) A może Toronto Raptors znowu pokuszą się o trade w stylu Kawhi’ego Leonarda? Są jedną z drużyn wymienianych tutaj jako “wild-cards”, podobnie jak to miało miejsce trzy lata temu, kiedy KD chciał się wyprowadzić z Brooklynu.

Jake Fischer z The Stein Line pisze, że w Toronto szukają sposobu, żeby wzmocnić drużynę i są gotowi oddać RJ Barretta albo Immanuela Quickleya. Mogą też dorzucić Jakoba Poeltla, gdyby miało to oznaczać zdobycie Duranta. Podobno również ich #9 pick w drafcie jest bardzo dostępny do wymiany.