
Nieco ponad dwa tygodnie zostały jeszcze do otwarcia wolnej agentury, a już z listy dostępnych zawodników zniknęło jedno z ciekawszych nazwisk. Houston Rockets nie czekali. Już teraz dogadali przedłużenie kontraktu z zawodnikiem, który był ich x-faktorem w drugiej części sezonu. Steven Adams po długim okresie problemów zdrowotnych odzyskał formę, przypomniał o swojej wartości pod koszami i było pewne, że w Houston będą chcieli go zatrzymać.
Adams zostaje na 3-letnim kontrakcie za $39mln, ale to oczywiście nie jest ten najbardziej wyczekiwany ruch kadrowy jaki mogą wykonać Rockets. Główną historią na rynku jest obecnie przyszłość Kevina Duranta, a oni są w gronie zainteresowanych drużyn.
KD dobrze zna się ze Stevenem z czasów wspólnej gry w Oklahomie, czy to będzie miało jakieś znaczenie? Na ten moment ważniejszym pytaniem jest to, jak ten nowy kontrakt wpływa na pole manewru Rockets i ich możliwości skontrowania dużego transferu?
1) Houston Rockets mają czym handlować i dysponują potrzebną elastycznością, ale mają też spore wydatki, dlatego musieliby wykonać nieco więcej ruchów, żeby załatwić sprawy finanse przy ewentualnym przejęciu Duranta.
Zacznijmy od tego, że w tym momencie umowa Adamsa przesuwa ich ponad drugi tax apron ($3.6mln ponad kreską z uwzględnieniem pensji dla #10 draftu). Znalezienie się na tym poziomie oznacza poważne ograniczenia, ale wiadomo, że Rockets tutaj nie zostaną, bo mogą łatwo ograniczyć wydatki pozbywając się niegwarantowanych $8mln Jocka Landale’a i opcji drużyny za $4.9mln w umowie Aarona Holidaya. Tak więc można traktować ich jako zespół z pierwszego tax apron, co pozwala chociażby łączyć kontrakty w wymianie.
Co jeszcze ważniejsze, mają również wartą aż $44.8mln opcję dla Freda VanVleeta. To jest kluczowy element tej finansowej układanki, który daje im duże polem manewru. Najlepszym i najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem jest dogadanie z VanVleetem nowego, dłuższego kontraktu, ale z niższą pensją, żeby zyskać potrzebne miejsce. Wtedy mogliby operować nawet jako zespół bez ograniczeń apronami, czyli mogliby też wziąć więcej pieniędzy w transferze. Choć trzeba od razu zaznaczyć, że przejęcie większych pieniędzy niż oddają, oznaczałoby wejście pod hard cap na poziomie pierwszego apronu. Przy odpowiednim skonstruowaniu nowej umowy VanVleeta mogliby jednak sobie na to pozwolić.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Houston to najlepsza opcja.
Szkoda chłopaków. Timelajnowo Minnesota.
No, ciekawe kto się właduje w ogromny kontrakt starego zawodnika, który często jest kontuzjowany.
Interesujace kto przehandluje pół zespołu aby za rok musieć kombinować z przebudową.
Już tylko 76ers brakuje w plotkach.
Ale po co te gadki o tym gdzie pójdzie KD? Jeremiasz w social mediach pokazuje jak jedzie z samochodem pełnym walizek do Phoenix. Przecież wszystko jest jasne.