Rzutówka: Remis 2-2. Co za Finały!

2
fot. NBA Leauge Pass

Oklahoma City Thunder nadal nie przegrali dwóch kolejnych meczów w tych playoffach, ale naprawdę niewiele brakowało. Uciekli spod gilotyny. Zupełnie odwrócił nam się scenariusz z początku tych Finałów. Teraz to Indiana Pacers kontrolowali grę. Narzucili swój styl, będąc od startu agresorem i świetnie się prezentowali. Wydawało się, że mają ten mecz i że przejmują właśnie całą serię, pewnie krocząc po już trzecie zwycięstwo.

Ale Thunder nie przestali walczyć. Tym razem to oni wystąpili w roli nieustępliwej drużyny, która gra do końca. I na końcu znaleźli sposób na rywali, po raz pierwszy w tej serii wygrywając czwartą kwartę. Przetrwali ten kryzysowy moment, gdy w oczy zaglądało im widmo 1-3. Odpowiedzieli w wielkim stylu i uratowali się, uciszając halę w Indianapolis.

Jest remis i wszystko zaczyna się niemal od początku. Tylko, że teraz to już tylko best-of-three. Ależ mamy emocjonujące Finały!

W poniedziałek wracamy do Oklahomy na kluczowy Game 5.

Game 4: Oklahoma City @ Indiana 111:104 (2-2)

1) Shai Gilgeous-Alexander po tym jak zniknął w czwartej kwarcie poprzedniego meczu, teraz sam miał niemal tyle samo punków co cała drużyna gospodarzy (15 do 17). Thunder postarali się, żeby zachował więcej sił na finisz i po raz pierwszy w tej serii nie spędził na parkiecie całej pierwszej kwarty. Szybciej dostał odpoczynek i w sumie grał nieco mniej w pierwszej połowie niż poprzednio. Pomogło. Był gotowy, żeby przejąć finisz. W decydującym momencie MVP wszedł do gry i zabrał ten mecz.

„Wiedziałem, jak by to wyglądało, gdybyśmy dziś przegrali. Nie chciałem wyjść na boisko, nie robiąc wszystkiego, co w mojej mocy i pod moją kontrolą, aby spróbować wygrać mecz.

Chłopaki zasługują na to ode mnie. Sztab trenerski zasługuje na to ode mnie. Po prostu starałem się być agresywny, ale też pozwolić, by gra przyszła do mnie, nie próbując wymuszać niczego zbyt szalonego. Chyba się opłaciło”.

Pacers znowu wymuszali presję na całym parkiecie, Andrew Nembhard nie odstępował Shaia na krok (w czwartej kwarcie SGA szukał switchów, żeby grać przeciwko Aaronowi Nesmithowi), dlatego to inni zawodnicy Thunder częściej wyprowadzali piłkę i inicjowali akcje. Najwięcej Jalen Williams. Bardzo pomógł odciążyć SGA i trzymał Thunder w grze, zajmując się dostarczaniem punktów. Od samego startu był bardzo agresywny, szukając kolejnych okazji do penetracji. Zdobył najwięcej w tej serii 27 punktów. Już 16 z nich do przerwy. W sumie 12 z pomalowanego i też po raz drugi z rzędu 11 razy był na linii, ale tym razem się nie mylił (poprzednio spudłował 4). 11 trafionych wolnych to rekord jego całej kariery.

2) To nie był aż tak imponujący comeback jak ten 15-punktowy Pacers w czwartej kwarcie Game 1, ale od momentu gdy gospodarze uzyskali 10-punktowe prowadzenie po dunku Obi’ego Toppina, ostatnie 14 minut meczu Thunder zdominowali 35-18.

29 z tych punków należało do trójki liderów gości. Stanęli na wysokości zadania. Chet Holmgren miał dwie wielkie dobitki po niecelnych trójkach Shaia, a w sumie 6 zbiórek w czwartej kwarcie, w której goście wygrali deski 12-4.

Gilgeous-Alexander zdobył 15 z ostatnich 16 punktów Thunder, z czego 11 w ostatnie 2:58. Według danych ESPN, to najwięcej punktów jednego zawodnika przez ostatnie trzy minuty finałowego zwycięstwa w ostatnich 50 latach.

3) Po raz pierwszy w tej serii nie wygrała drużyna, która miała przewagę punktów z ławki (Pacers byli lepsi 36-27), ale znowu rezerwowy był x-faktorem. Tym razem Alex Caruso, który w największym stopniu trzymał gości w grze przez te trudne dla nich pierwsze trzy kwarty. Wyrównał swój playoffowy rekord z 20 punktami (po raz drugi w tej serii) i również z 5 przechwytami.

Bohater poprzedniego meczu Bennedict Mathurin oddał tylko dwa rzuty z gry i spudłował na finiszu wolne, co przypieczętowało zwycięstwo gości.

4) 20 punktów i 5 przechwytów zaliczył także Pascal Siakam. Aż dwa takie występy w jednym finałowym meczu. Tyle samo było w sumie w poprzednich 11 Finałach.

Siakam grał świetny mecz na 20-8-5-5, jednak zniknął w czwartej kwarcie. Przez blisko dziewięć minut miał wtedy tylko jeden niecelny rzut, zbiórkę i stratę.

5) Nowa-stara pierwsza piątka Thunder był minus-2 w dziewięć minut.

6) Thunder trafili ledwie 3 trójki przez cały mecz. 3! To najmniej w całej lidze od listopada. Mimo to wygrali. To pierwsze zwycięstwo drużyny z tylko 3 celnymi trójkami od listopada 2022.

17.6% przy co najmniej 15 próbach zza łuku to najniższa skuteczność w finałowym meczu od 2015 roku, kiedy Cleveland Cavaliers pudłowali w Game 4, co pomogło Golden State Warriors doprowadzić do remisu. Teraz to Thunder zremisowali, zaliczając finałowe zwycięstwo z najgorszą skutecznością za trzy od 2010 roku (choć w 2023 Heat wygrali trafiając niewiele lepiej, bo 17.9%).

7) Pacers przez trzy kwarty świetnie znajdowali otwarte trójki z rogów i do momentu uzyskania 10-punktowej przewagi zaliczyli 11 trafień zza łuku ze skutecznością 40.7%. Ale kończyli mecz pudłując 9 ostatnich swoich rzutów za trzy. Bo też obrona gości w czwartej kwarcie dobrze kontestowała większość tych dystansowych prób i nie pozwoliła już na ani jeden rzutu z rogu.

8) Thunder na finiszu przypomnieli o swojej fantastycznej defensywie, podczas gdy wcześniej to Pacers imponowali obroną. Wyglądało jakby Pacers przejęli od Thunder ich defensywne moce. Grali z ogromną energią, byli napastliwi, pilnowali na całym boisku i wpędzili rywali w szukanie indywidualnych rozwiązań. Do przerwy Thunder zanotowali 7 asyst i 8 strat.

Ale w czwartej kwarcie wszystko się znowu odwróciło. Pacers uzbierali tylko 17 punktów z 18 rzutów, zatrzymani na 27.8% z gry i tylko jednej asyście. Według danych ESPN, w czwartej kwarcie Thunder kontestowali 15 z ich 18 rzutów.

9) Thunder uciekli spod gilotyny, zaliczając wielkie zwycięstwo, za to Pacers muszą teraz zmierzyć się z ogromnym rozczarowaniem niewykorzystanej szansy. Wszystko tak ładnie się dla nich układało, mieli ten mecz pod kontrolą, a na koniec dali go sobie wyrwać, stracili momentum w serii.

„Jako zespół musimy być gotowi do odpowiedzi. Musisz po prostu być w stanie zareagować, gdy jesteś pod ścianą, a my właśnie tam jesteśmy.

To frustrująca porażka, ale jako grupa wciąż mamy do siebie dużo zaufania. Musimy być gotowi do walki przez 48 minut. To będzie wyzwanie, ale ta grupa była odporna przez cały rok. Nie chciałbym iść na wojnę z żadną inną grupą.” Haliburton

“Ta seria sprowadza się do podstaw… Ten rodzaj wyzwania będzie miał ekstremalne wzloty i ekstremalne upadki. To jest teraz najniższy poziom i będziemy musieli się od niego odbić”. Carlisle

10) To dopiero druga playoffowa porażka Pacers w crunch time. Mają teraz bilans 9-2 w tych meczach.

Crunch time w Finałach:

SGA 18 punktów (5/7 z gry, 7/7 z linii), Haliburton 6 punktów (2/5 z gry, 2/2 z linii)

11) New York Knicks nie udało się dostać pozwolenia na rozmowę z żadnym z pięciu trenerów, których sobie upatrzyli, więc wreszcie zmieniają strategię i sprawdzą kandydatów, którzy są dla nich faktycznie dostępni. Shams donosi, że przyszłym tygodniu mają spotkać się z Mike’em Brownem i Tylerem Jenkinsem.

12) Russell Westbrook zrezygnował z opcji na kolejny sezon. Nie jest to zaskakująca decyzja, ponieważ w umowie miał zapisane $3.4mln, natomiast wartość minimalnej pensji wzrośnie do ponad $3.6mln.

Nadal może zostać w Denver, ale swoją decyzją dał Nuggets większe pole manewru, którego bardzo potrzebują. Bo teraz nie muszą go zatrzymywać, a nawet jeśli będą chcieli, podpisując nowy, tylko roczny kontrakt, zamiast kolejnego 1+1, mogą ograniczyć koszty. W przypadku rocznego minimum taka umowa jest w części refundowana przez ligę i w salary cap liczona tylko jako $2.2mln.

Według Bobby’ego Marksa z ESPN, Nuggets obecnie są $10.6mln poniżej drugiego apronu. Mają więc miejsce na ewentualne pozyskania gracza za mniejsze midlevel exception ($5.7mln).

Poprzedni artykułWake-Up: Thunder? THUNDER! Sir Alex ratował, Shai dowiózł
Następny artykułSteven Adams porozumiał się z Rockets w sprawie przedłużenia kontraktu

2 KOMENTARZE

  1. Indiana ponownie nie potrafiła dobić przeciwnika. To jest coś nad czym muszą jeszcze popracowac. Nie powinni dac sobie tego wydrzeć. Tak samo bylo w G3 z NYK. Tutaj stawka była wyższa i oby nie kosztowalo to Pacers tytułu. Zobaczymy jak odpowiedzą w G5. Póki co zawsze odpowiadali. Bedzie bardzo trudno ale to są NBA Finals, baby ;]
    Swoją drogą Scot Foster tez dołożył swoja cegiełkę żeby OKC wyrównało stan rywalizacji. A SGA bardzo często odpycha obronce ręką przy kontakcie i w ten sposób robi sobie miejsce do jumperow. Robi to jednak tak dobrze ze dopiero w powtórkach jest to widoczne. MVP powinno trafić do Jokic :)

    0