
Wydaje się, że Indiana Pacers cały sezon nie przegrali meczu, w którym prowadzili. W piątek mieli będą szansę być już w Finałach 3-1 i mieć na linach ten cały – wciąż faworyzowany! – 68-14 skład OKC Thunder. Tylko pytanie: czy ten team, potrafiący dominować grę w obronie i na deskach, wstrząsać meczami i wywalać rywali z rytmu większą fizycznością, niż tu dotychczas pokazuje – czy ten team w ogóle wyjdzie na boisko?
Zmiana pierwszej piątki, tuż przed Finałami, przez Marka Daigneault leci mu póki co w twarz, chociaż może jego przyćmione spojrzenie jeszcze tego nie widzi. Rezygnacja z duetu Holmgren-Hartenstein – razem grali tylko śladowe minuty w trzecim meczu – jest póki co jedną z najgorszych pojedynczych trenerskich decyzji w playofffach od czasu, gdy – pisałem ostatnio – Avery Johnson zrobił to samo, i też obniżył piątkę, przed pierwszą rundą playoffów 2007, choć jego skład Mavericks właśnie co skończył sezon regularny 67-15. Dirk Nowitzki musiał po tamtej serii z #8 We-Believe Warriors spędzić miesiąc, ukrywając się przed światem w australijskim outbacku, co by nie powiedzieć w torbie kangura. Thunder też schowali się, ale w swoich głowach i zrobili to w trakcie czwartej kwarty meczu ostatniej nocy, w którym prowadzili 89-84 po trzech i mieli dosyć bardzo dużo pod kontrolą.
Bardzo dużo, oprócz Bennedicta Richarda-i-jeszcze-Feldera Mathurina.
Pacers wygrali 32-18 czwartą kwartę i cały trzeci mecz 116:107, a Mathurin zmienił mecz swoim wejściem z ławki rezerwowych – co ciekawe wszedł dopiero od startu drugiej kwarty, bo jego trener jakoś jednak, z pewnych powodów, boi się nim grać. Benny rzucił career-playoff high 27 punktów na tylko dwunastu rzutach i, może co najlepsze, dodał tym Finałom trochę potrzebnej poetyki ruchu i trochę sosu.
Pamiętasz, gdy Jason Terry kończył Heat w Finałach 2011 w ostatnim meczu? En fuego. Się działo, bo LeBron i D-Wade krztusili się na schorowanym, wielkim Dirku (i Tysonie Chandlerze). Mathurin rzucił najwięcej punktów w finałach z ławki właśnie od tamtego meczu. Tylko Jet i Manu rzucili więcej from-the-bench w całej historii Finałów NBA.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Yes!!!cers!
Brawo Hoosiers!
Coś czuję, że będziemy tutaj mieli serię na 7 gier
Btw
Gdyby nie apka NBA, która wysyła mi kilka razy dziennie:
“Don’t miss the NBA Finals”
to trochę mógłbym zapomnieć w jakim momencie sezonu jestem
Silver musi coś zrobić nie tylko z formatem AllStar
Kibice NBA mają wrażenie, że oglądają jeden mecz finałów na tydzień
Tak nie może zostać
Zgadzam się, tez mam wrażenie że te mecze finałowe są zdecydowanie za rzadko.
Być może nasz attention span nie wytrzymuje tak długo bez meczy, ale jednocześnie potrafimy narzekać, że koszykarze mają ich za dużo i nie mogą grać wypoczęci.
Takim w miarę bezpiecznym ruchem byłoby ustawienie jednego dnia przerwy po Game 1. Tym bardziej, że te mecze odbywają się w tej samej hali. Tak jak obecnie – po jednym dniu przerwy rozegrany zostaje kolejny mecz w Indianapolis.
Dwa dni przerwy faktycznie mają większy sens przy podróżach pomiędzy miastami.
Benedictus Mathurin!
Najwięcej punktów z ławki w historii finałów to rzucił Sam Wielkie Jaja Cassell w drugim meczu jednych z moich ulubionych finałów Rockets – Magic w 95. 31 punktów, wtedy 7 przechwytów miał Robert Horry, a Hakeem dominował Shaqa. Piekne czasy.
Pacers zabili Thunder swoją intensywnością. Sheppard, Nesmith i Nembard odebrali Shaiowi cheć do gry. JJ Barea, wróć T.J MCCONNELL MVP tego meczu. Gdy mecz zaczynał wyglądać jak Game 2 to swoją energią i tymi stealami obrócił mecz. No i Turner, big man plays na końcu meczu.
Natomiast Oklahoma kolektywnie się osrała. Wyszli na mecz zupełnie bez energii.
81% zespołów wygrywających game 3 wygrywała mistrzostwo.
Yes ‘Cers!
PS. Wnioskuję o zmianę strojów OKC na brązowe, żeby nie było widać kupki.
#muremZaUnderdogiem
tak głośnej hali w NBA to już dawno nie słyszałem – GO PACERS!
Czy Shai się dziś uśmiechał?
Daigneault z klasycznym syndromem wczesnego Guardioli. Przefilozofował. Miał ustawienie które działało i rosło z każdą rundą a na finał zaczął kombinować… Go Pacers!!