Oklahoma City Thunder pokazali swoją siłę w drugim meczu – MVP, głęboka ławka i fenomenalna defensywa.
Znowu wyglądali jak ten potwór, który przeszedł się po lidze w fazie zasadniczej. Znowu można się obawiać się, że to jednak będzie krótka seria. Ale to też idealne warunki dla Indiany Pacers, żeby ponownie zaskoczyć. Lubią być w tej pozycji, gdy wszyscy przekreślają ich szanse, a rywale zaczynają myśleć, że już to mają. Choć na razie wcale nie znajdują się w złym położeniu. Wręcz przeciwnie, bo już sprawili niespodziankę na otwarcie finałów i wyrwali zwycięstwo na wyjeździe, a teraz zagrają przed swoją publicznością, która powinna być równie głośna, co kibice w Oklahomie.
Game 3: Oklahoma City @ Indiana (1-1) 2:30
Game 2: Indiana @ Oklahoma City 107-123
Game 1: Indiana @ Oklahoma City 111-110
1) To będzie pierwszy mecz finałów w Indianapolis od 2000 roku. Wtedy Pacers przyjechali do własnej hali po dwóch porażkach w Los Angeles, po czym wygrali tu dwa z trzech pojedynków. W tamtym czasie finały rozgrywano w formacie 2-3-2.
2) Podobnie jak Thunder, również Pacers jeszcze w tych playoffach nie przegrali dwóch meczów z rzędu.
3) Największa presja jest teraz na Tyrese’a Haliburtona.
To on musi pociągnąć za sobą drużynę, a na razie poza game-winnerem i kilkoma dobrymi momentami, miał dwa ciche występy w Oklahomie. O co postarali się gospodarze, ponieważ to przede wszystkim ich rewelacyjna obrona sprawiała, że Hali nie potrafił się rozkręcić.
Znalazł się w „sali Dortur”, z której niezwykle trudno się wydostać. Napastliwy i fizyczny Lu Dort fantastycznie przechodzi przez zasłony, nie nabiera się na zwody, przeszkadza przy podaniach. Cały czas jest blisko. Wymusza nieustanną presję, a też świetnie pomagają mu koledzy. Bo to nie tylko on, to praca zespołowa. Defensorzy Thunder poruszają się jak po sznurku, wszyscy wiedzą co robić, gdzie i jak się ustawiać, żeby ograniczać przestrzeń Haliburtona i zamykać mu ścieżki do kosza. Game 2 był ich fantastycznym popisem pod tym względem.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
“Nie było też dziwnych ekskrementów z sięganiem po Ajay Mitchella już w pierwszej połowie.” – czy to jest ubrana w ładne słowa opinia, że to gówniany pomysł? :)
A tak w ogóle to sporo tych Kanadyjczyków w finale.