
Aj! Czułem, że obrażę Bogów Koszykówki, pytając się wczoraj gdzie są “Bogowie”, ale nie mając na myśli ich właśnie. Nie używaj nadaremno. Bogowie Koszykówki są z Indianą?
Tak, dziś jest kolejny dzień, w którym można mówić o Indianie.
Przegrywając około dziesięcioma punktami przez blisko czterdzieści minut meczu nr 1 Finałów, do tego tracąc aż 25 freaking-piłek, Pacers na samym końcu wkradli się w cały ten strach, który zajrzał w oczy graczy Thunder, Shai Gilgeous-Alexander kompletnie zmiękł w ostatnich dwóch minutach na tej największej ze scen, a Tyrese Haliburton, clutch, money, na 0.3 sek. przed końcem, przy punkcie straty, trafił po koźle z półdystansu i skończył serię 13-2, a cały mecz 111:110.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Dobra nawet nie czytam tylko komentuje, bo takie tempo!
Jak pisałem, albo łatwo OKC albo niespodzianka. Idę na całość, Yes!!!cers!!!
Odmawiają śmierci, oszukują (kierują się)przeznaczenie(m). Jak to w ogóle możliwe?
I będzie gadane, że Dagenault przekombinował, ale mieli 12 pkt do przerwy, 15? w 4 kwarcie i nie dowieźli, bo Indiana się nie poddaje. Co za drużyna.
Indiana prowadziła w tym meczu przez 0,3 sekundy
Wystarczyło żeby wygrać
#GoPacersGo
Haliburton zrobił to prawie tak, jak MJ w Game 6 z Utah w 98.
Prawie
Hali nie popychał obrońcy
Amen Bracie.
Pomogło z wyborem godnego prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej więc spróbujmy jeszcze raz:
#KażdyByleNieOKC
Jak wszedłeś w politykę to zobacz, nikt ci nie dał lajka
>sugerowanie, że lajki mają dla mnie jakiekolwiek znaczenie xd
Ale nudy. Gdyby tylko w tej serii grali bogowie albo nazwiska/nazwy klubów, które kojarzy każdy Mateusz na polskich ulicach to można byłoby się podjarać, a tak… :(
Dawno na żywo nie oglądałem meczu, dziś udało się …3 kwarty. Dobrze że rano zdążyłem przed wejściem do neta dokończyć.
Poszedłem spać w przerwie. Ups.
Paul George powiedziałby,że to nie był “dobry rzut”Haliburtona.Ani to za trzy,a zaledwie dalekie dwa z sześciu i pół metra,z podejrzanego kąta i z ręką obrońcy.Gdzie tu analityka i szukanie optimum Tyrese?
Okc, kfc, upc, Tibbs, knicks, bricks, pacers in six… Gdzie palma?!
Świetne, daj więcej:)
Overrated my ass xd
To jest gruba wtopa OKC, ciekawe jak morale na kolejne mecze, bo tak zawalić to tylko Knicks potrafili i wiemy jaka się skończyło. Go Pacers!
Może już czas zacząć mówić, że to nie przeciwnicy zawalają tylko Pacers dowożą
Haliburton powiedział, że są w stanie zabiegać każdego przeciwnika. Może tutaj tkwi sekret tych końcówek, może faktycznie rywale oddychają rękawami w crunchtimach? Przydałyby się piłkarskie statystyki przebiegniętych kilometrów :)
To jest ten mecz, którego będą żałować po 7 meczu (w Houston).
A pomyśleć że jeszcze kilka miesięcy temu z Indianą poradził sobie w pojedynkę niejaki Austin Reaves podczas meczu u siebie. Niesamowita metamorfoza tego teamu.
Czy w Palmie będzie kolejna rozmowa odnośnie tematu, kto wygrał trade: Indiana czy Sacramento.
Santo nie może mieć nic dobrego odkąd sędziowie okradli Webbera i spółkę.
Kurcze. Na Indianę nie stawiałem od 1 rundy, miałem Bucks, Cavs, Knicks gdzie tylko przy Bucks obstawiłem że będzie 6 meczów. Teraz w finale stawiałem na 4:1. Co prawda to dopiero 1 mecz,ale znow to zrobili. Chyba nie ma lepszej definicji underdoga.
ładna ta Indiana, ale okc to wygra
Nie wygra
https://www.instagram.com/reel/DKhqOEio0ul/?igsh=MTEzeHBxNWxzZXYzaQ==
Przez pierwszą połowę Pacers grali w gorącego ziemniaka. Straty Toppina czy Turnera przyprawiały mnie o facepalma. Ale jak sam Carlisle powiedział w przerwie: “straciliśmy tylko 9 punktów po 18 stratach, całkiem nieźle”. Gdzieś po drodze działa się magia. Szybkie powroty do obrony, walka o każdą piłkę, nie zniechęcanie się tą obroną OKC(do tego zaraz wrócę). Odrabianie straty posiadanie po posiadaniu. I gdy Nembhard ugotował Shaia 1vs1 wiedziałem, że Pacers to mają. Podejrzewałem OKC o obsrane pampersy już rok temu w serii z Dallas, gdzie każdy crunch time był gwałtem od Luki, i w tym roku się to nie zmieniło. Przerażone oczy Shaia, Williams nie wiedzący co robić z piłką. I OKC się osrało na końcu.
Ta obrona OKC jest przerażająca. Naprawdę mam wrażenie, że w pewnym momencie wejście do środka linii za 3 było niemożliwe. Ale tak agresywne rotowanie, pomoc mają swoją cenę.
I według mnie w miarę trwania meczu widać było jak Thunder puchną(dlatego też moim zdaniem było 20 strat w pierwszej części a tylko 6 w drugiej). Mam wrażenie że w czwartej kwarcie przez ostatnie 5 min Pacers zdobyli więcej punktów z paint niż przez cały mecz.
I na końcu Hali, który domknął pętelkę. OKC nie gra dobrze z presją, zobaczymy jak odpowiedzą w Game 2.
#muremZaUnderdogiem