Rzutówka: Pacers w finale, czy jeszcze Game 7?

3
fot. NBA Leauge Pass

Tom Thibodeau był w sztabie trenerskim Jeffa Van Gundy’ego, kiedy New York Knicks po raz ostatni grali w wielkim finale. Potem zdobył mistrzostwo w Bostonie będąc asystentem Doca Riversa, a po przegranych finałach w 2010 i łącznie 20 latach spędzonych na ławkach w NBA, wreszcie doczekał się szansy poprowadzenia drużyny w roli head coacha. To był imponujący debiut. Chicago Bulls wygrali 62 mecze, dysponowali najlepszą defensywą w lidze i dotarli do Finałów Wschodu, a Thibs po drodze zgarnął nagrodę Coach of the Year. Już w pierwszym roku był trzy zwycięstwa od wielkiego finału, ale dopiero teraz – w swoich dziesiątych playoffach – ponownie wrócił do finałów konferencji.

Dla Ricka Carlisle’a także 2011 był niezwykle wyjątkowym rokiem, nawet bardziej, bo to właśnie wtedy zdobył mistrzostwo z Dallas Mavericks. W finale pokonał gwiazdorską drużynę z Miami, która chwilę wcześniej zakończyła debiutancki sezon Thibodeau. Ale od tamtego czasu również Carlisle długo nie mógł pochwalić się kolejnym playoffowym sukcesem. Po zdobyciu tytułu już ani razu w Dallas nie udało mu się przejść nawet pierwszej rundy. Zrobił to dopiero w zeszłym sezonie z Indianą Pacers. W całej karierze to już jego czwarte Finały Wschodu, ale dopiero po raz pierwszy jest o jedno zwycięstwo od awansu. Wcześniej wygrał Wschód tylko jako asystent Larry’ego Birda. Tak, on również był w sztabie trenerskim przy okazji ostatniej wizyty swojej obecnej drużyny w wielkim finale. Nie byli wtedy z Thibsem na pierwszej linii frontu, ale uczestniczyli już w tej wielkiej rywalizacji, która teraz się odrodziła.

W przyszłym tygodniu któryś z nich rozpocznie grę o mistrzostwo.

New York @ Indiana (2-3) 2:00

1) Thibodeau od zawsze krytykowany jest za brak kreatywności, otwartości na zmiany taktyczne i zbytnie trzymanie się swoich starterów, których zajeżdża ogromnymi minutami. Ale trzeba przyznać, że podczas tych playoffów jest wyjątkowo elastyczny, starając się nieco lepiej reagować i dostosowywać do sytuacji.

W serii z obrońcami tytułu zmienił swój plan gry decydując się na dużo więcej switchowania, co przyniosło świetne rezultaty. W ataku natomiast przez całe playoffy więcej jest Mikala Bridgesa inicjującego akcje w pick-and-rollach niż oglądaliśmy to w fazie zasadniczej. Teraz Thibs zdecydował się na zmianę swojego żelaznego wyjściowego składu, a do tego nagle korzysta z rezerwowych i gra zaskakująco szeroką jak na siebie rotacją. Jeszcze przez całą 6-meczową serię z Celtics tylko siedmiu zawodników Knicks spędziło na parkiecie łącznie więcej niż 30 minut. Po pięciu meczach z Pacers już dziewięciu.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

3 KOMENTARZE

  1. Barkley i Shaq uratowani… jakoś nie jestem ich wielkim fanem. Rozumiem że mają być groteskowi i kontrastowi, ale mimo że wielkimi byli koszykarzami to ich kariery mogły by być lepsze niż ich talenty. Więc gryzie mi się to z ich ciągłym krytykowaniem obecnie grających koszykarzy

    6
    • No Shaq akurat miał okres absolutnej dominacji, Three-peat, mistrzostwo w Miami i mnóstwo statystycznych wyczynów. Oczywiście mógł osiągnąć ze swoim talentem poziom GOAT, nie osiągnął, ale nie obnizajmy jego osiągnięć.

      Jako „ekspert” jest średni, Barkley okej w swojej kategorii, można im obydwu dowalać za to jak się prezentują jako komentatorzy, ale argument co do osiągnięć koszykarskich co najmniej nie trafiony.

      3