Wake-Up: Jerzy mierzył. Pacers nie fruwali w MSG. Będzie G6

9
fot.

Mecz nr 5 przypominał pierwszy piątek sezonu regularnego, gdy po wysokiej porażce w Bostonie New York Knicks wrócili do Madison Square Garden, żeby rozbić Indianę Pacers i trzeciej kwarcie prowadzić już trzydziestoma punktami. Wreszcie w tej trwającej cały czas serii Bockers zaliczyli sobie wyraźne zwycięstwo, praktycznie kontrolowany blowout, bo Pacers nigdy nie przejęli kontroli nad meczem i nie grali swojej gry. Najlepszy mecz Indiany jest lepszy niż najlepszy mecz Knicks, ale zobaczmy co wydarzy się w sobotę w Indianapolis.


Knicks mieli odpowiedź. Był nią Jalen Brunson twardszy w obronie, trafiający runner w pierwszej akcji po off-ball zasłonie, ale zaraz pięć rzutów po koźle, w tym dwie trójki, wszystko w pierwszych ośmiu minutach meczu nr 5, i jego skład prowadził dziesięcioma w 13-tym eliminacyjnym-meczu kariery Toma Thibodeau – w których ten do wczoraj był dziwne 3-9.

Sezon Knicks wisiał na włosku, gdy tymczasem Thibs, nasz Thibs, raz jeszcze grał aż dziesiątką graczy. Nie szóstką, nawet nie ósemką – czwórką to byłoby zupełnie szalone – ale dziesiątką. I to już przed przerwą. Najlepszy koszykarz NBA z Pomorza, Ariel Hukporti wszedł dopiero na samym końcu.

Głębocy rezerwowi Knicks to jest ten element serii, którego raczej nie chcielibyśmy tu poruszać. Ci ludzie nie są jednak źli jako grupa. Wszystkie te słabe-do-średnie starty czwartych kwart Pacers dzieją się z udziałem takich tuzów jak Delon Wright czy Landry Shamet. Ta grupa zaliczyła serię 12-2 w drugiej kwarcie, dając odpocząć tych kilka minut dłużej Brunsonowi. Pacers za to nie zabrali w tym meczu wcześnie prowadzenia, przez co nie byli w stanie narzucić i dyktować swojego tempa, a na początku meczu, poza Siakamem, nikt nie grał dobrze. Myles Turner, co najgorsze, miał jeden z tych okropnych meczów, gdy wydaje się, że chwytając piłkę myśli o pięćdziesięciu zestawach Lego w trzystu różnych sklepach na sześciu kontynentach. Plus faulował za dużo.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułRzutówka: Hali może znowu skończyć sezon Knicks w MSG. Towns pod znakiem zapytania
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (1412): Książę Twarożek

9 KOMENTARZE

  1. Nie wiem co ten Thibs i takie głębokie sięganie na ławkę, nadal jestem w szoku co mecz jak widzę kogo wpuszcza.
    Może na stare lata coś do niego dotrze i zacznie bardziej ufać ludziom których ma w drużynie.
    A może to ostatnie chwilę, rzuci to wszystko i przeniesie się do prowadzenia drużyn 3×3 :D

    Luźna myśl z dzisiejszego meczu. Jeżeli Knicks nie dadzą rady wygrać serii to co się może stać z Haliburtonem?
    Dzisiaj po prostu go nie było a obrona Knicks to nie jest to coś co wypluje z siebie na niego Oklahoma.

    Po ponad 20 latach przerwy (z kilkoma sezonami wyjątkami) wróciłem do oglądania (prawie wszystkiego co grało) Knicks i co to za wspaniały czas. Po takiej przerwie dziwnie mi było oglądać jednej drużyny tak dużo, gdzie wcześniej wybrednie wybierałem mecze albo drużyny i płynąłem za tym co było aktualnie dobre, interesujące i emocjonujące.
    Dobrze wrócić, dobrze znowu to poczuć. Nie ważne, czy ten sezon skończy się w sobotę, w poniedziałek czy (oby!) awansem do finału i próbą uniknięcia rozwalcowania przez OKC jest pięknie <3

    11