Wake-Up: Edwards i Wolves ugasili pożar w finałach Zachodu

6
fot.

Minnesota Timberwolves już po kilku minutach zniszczyli mecz nr 3 i uratowali swój sezon. Była to szybka i sprawna odpowiedź, może nawet godna przyszłych mistrzów. OKC Thunder zupełnie się bowiem nie popisali i nikt jeszcze nie wygrał tytułu po meczu, który przegrał tak wysoko.


Anthony Edwards zabrał piłkę rywalom z rąk i kilkukrotnie sam skończył kontrę, zaraz kilkukrotnie wyszedł z piłką po zasłonie, szybko ustawił stopy, rzucił i trafił za trzy. W sobotę w Minneapolis Edwards chwycił mecz nr 3 za włosy i zrobił to z pomocą swojego ulubionego kolegi Rudy’ego, który już w pierwszej kwarcie też zwyczajnie zabrał piłkę z miłych dłoni ludzi Oklahomy.

Edwards w samej pierwszej kwarcie rzucił o dwa punkty więcej niż nagle-pospani Thunder, 16-14, którzy grali jak kac po lekach bez recepty, albo po 5-1 w sześciu ostatnich meczach. Tu przegrywali już dwudziestoma po dwunastu minutach, 34-14. Terrence Shannon Jr. zaraz skończył runner z faulem, w kolejnym posiadaniu znów zdobył punkty – rzucił razem dziewięć w pierwszych czterech minutach drugiej części i ten mecz kończył się, zanim się jeszcze zaczął. Thank you very much, sunday morning.

To było y-nie-mecz, OKC nie dorośli tak szybko. Ale było to też przypomnienie o sile Minnesoty Timberwolves, którzy dziwnie byli nieprzygotowani na dwa pierwsze mecze tej serii. Tu usprawnienia nie były wcale tak jasne, co zwyczajnie polegały na indywidualnych kradzieżach piłki i rozerwaniu tego w blowout 51-21, przy akompaniamencie gardeł swoich kibiców, i bez strat swoich piłek. To Wolves byli na polowaniu, zamiast czekać na zwody Shaia i gwizdki. Bronili go agresywnie, ale bez fauli. Byli lepsi w środku obrony, pozwalając Ajay’owi Mitchellowi rzucić za trzy z rogu po tym jak podwoili Shaia po jego trzecim koźle. Tak, temu Ajay’owi Mitchellowi. Już w drugiej kwarcie

Nie zawsze ten lepszy team wygrywa serię, więc taka kradzież i zniszczenie meczu, czego w sobotę dopuścili się Wolves, może za kilka dni być kluczowe. Dziś w nocy Knicks w Indianapolis, którzy, jak Wolves, także walczyli będą o swój sezon. Zobaczymy, czy w takim stylu od samego początku.

Thunder @ Timberwolves 101:143 (2-1) Shai G. 14/6a – Edwards 30/9/6

Czasem nie ma to jak srogi blowout!

Owned:

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

6 KOMENTARZE

  1. To że Wilki wygrają, to było prawdopodobne, ale że sprezentują taki ciężki blowout, to który jasnowidz to przewidział?
    Jak im się jeszcze uda wyrównać to wszystko możliwe, jak OKC się pozbierają i wygrają mecz nr 4 to jeden finalista będzie już znany.

    5
  2. Wygląda na to, że Timberwolves nie są gorsi od OKC. Dziwne te dwie pierwsze przegrane, oglądałem ich mecze w 2 rundzie i byłem przekonany, że przejdą OKC. Randle rzuca trojki z taką swobodą, że przypomina to Curry’ego. Oby wygrali następny mecz. Let’s go Timberwolves!

    5