Rzutówka: Game 3 w Minnesocie, Wolves grają o swój sezon

Oklahoma City Thunder i Indiana Pacers znajdują się już tylko dwa zwycięstwa od gry o mistrzostwo. Te półfinały ligi mogą się szybko skończyć, podobnie jak w zeszłym roku… Choć widzieliśmy już tyle szalonych rzeczy i niespodziewanych zwrotów akcji, że nie należy jeszcze za szybko niczego przesądzać. Przed nami teraz kluczowe Game 3, które będą już walką o życie.

Minnesota Timberwolves byli już w takiej sytuacji, bo także w zeszłym roku przegrali pierwsze dwa mecze finałów konferencji. Ale wtedy zaczynali serię w Minneapolis, więc przy 0-2 ich położenie było dużo trudniejsze. Teraz jak na razie to tylko rywale zrobili co trzeba, a oni mają komfort dwóch kolejnych spotkań przed własną publicznością. Tylko, że rok temu walka była dużo bardziej wyrównana i przegrali oba mecze minimalnie, dopiero w ostatnich akcjach. Teraz natomiast byli wyraźnie gorsi i dwukrotnie wszystko rozstrzygnęło się już w trzecich kwartach. Rok temu nie uratowali się w Game 3 w Dallas, nie zrobili z tego serii i jedynie w kolejnym meczu zaliczyli honorowe zwycięstwo. Teraz mają większe doświadczenie, będą mieć wsparcie swoich kibiców i muszą wygrać.

Muszą wygrać, bo dobrze wiemy jaka jest historia serii z 0-3. Dlatego dzisiaj grają o uratowanie swojego sezonu i utrzymanie mistrzowskich marzeń.

Oklahoma City @ Minnesota (2-0) 2:30

1) Oklahoma City Thunder dominują w trzecich kwartach, których uciekali rywalom i zabierali mecze. Wychodzą po przerwie z dużo większą energią, trafiają 59% swoich rzutów, równocześnie zatrzymując rywali na niespełna 31% z gry. Wolves w trzecich kwartach uzbierali 12 celnych rzutów i 8 strat. W sumie Thunder wygrali je różnicą 28 punktów (we wszystkich pozostałych byli +13).

2) Shai Gilgeous-Alexander gra jak przystało na MVP, ale też dostaje wsparcie od swoich kolegów i w poprzednim meczu obejrzeliśmy najlepszy występ tych playoffów w wykonaniu trójki najlepszych graczy Thunder. To było prawdziwe Big3.