
Oklahoma City Thunder zdominowali drugą połowę i łatwo pokonali Timberwolves w meczu nr 1 finałów konferencji.
Łącznie, Thunder wygrali już cztery z pięciu ostatnich spotkań.
Po przerwie może niekoniecznie – ale bardzo dużo rzeczy wydarzało się w pierwszej połowie meczu nr 1 WCF, w którym Oklahoma i Minnesota trafiły na inne krycie niż rundę wcześniej: OKC stopniowo orientowali się, że Wolves częściej switchują niż robili to Nuggets, a Wolves, że Thunder raczej tego robić nie chcą. Shai Gilgeous-Alexander i Jalen Williams składali się na 4-21 z gry w pierwszej połowie, Kenrich Williams nagle grał trzeciego centra dla Thunder, Wolves zdobyli całe 4 punkty w polu trzech sekund, za to w 24 minuty oddali aż 28 trójek i Julius Randle był tak gorący, że zrobił MJ-shrug już w piętnastej minucie pierwszych w jego karierze finałów konferencji.
W tym długo zaciętym meczu OKC poszli w serię 17-2 w trzeciej kwarcie, opartą na dobrej obronie, Shai wreszcie się rozgrzał, Pan Trzeci Williams trafiał jumpery jako center w niemal-mikroballu. Ale zaraz wszedł obok niego grać Chet Holmgren, a Shai poszedł jeden na jeden na Anthony’ego Edwardsa, znalazł faul i zaraz tablicę, o którą trafił frunący runner. Było 76-65 bo Wolves na sześć minut zapomnieli, gdzie są.
Bez Nikoli Jokicia w środku – bez jego umiejętności przewidywania wydarzeń, nie tylko po jednej, ale po dwóch stronach parkietu – Thunder orientowali się powoli, ile rzeczy jest łatwiejszych.
Dodawali trzeciego gracza do zasłony w pick-n-rollu, czy ścinali w otwartą przestrzeń, która była faktycznie otwarta. Holmgren i Alex Caruso trafili w drugiej połowie ważne trójki, Holmgren punktował rolując do kosza, zaraz ściął na alley-oop od Casona Wallace’a, który rolował po postawieniu zasłony. Tak, mniej było duetów Holmgren-Hartenstein, i Oklahoma prowadziła w czwartej kwarcie już bardzo, bardzo komfortowo, a Holmgren jadł Minnesotę na jej obręczy, bo Wolves nagle grali tylko Randle’em na centrze bez drugiego dużego. No i Shai wrócił po przerwie już ze swoją walizką: nie widział stref, czy pół-stref z serii z Denver, tylko łatwy głębszy defense – jedna zasłona, albo bez niej, i gramy.
Nie widzieliśmy już długo takiego jekyll-and-hyde meczu od Wolves, albo może to była prawa kostka Edwardsa, którą podkręcił tu wcześnie.
Timberwolves @ Thunder 88:114 (0-1) Randle 28/8z – Gilgeous-Alexander 31/5/9
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
“Gobert miał 2 punkty, 3 zbiórki”
Ou la la mon dieu!
Z całego serca życzę Knicks żeby to ogarnęli i uratowali koszykówkę. Jeśli Shai ma być nową twarzą NBA to potrzebujemy jak najszybszej transplantacji.
Blame Canada!
Nową twarzą NBA będzie agresywna obrona, wymuszanie strat, in-game coaching i młoda drużyna oparta na zawodnikach z draftu i z liderem, który został przehandlowany, bo duży rynek potrzebował zabawek. Bywały gorsze twory.
Okno OKC krótkie, przyjdą przedłużenia i trzeba będzie rezygnować z White Mamby i kilku młodych. Chyba, że w końcu któryś prawie max gracz zrobi to co Wade,LBJ i Bosh na początku w Miami – wezmą mniej. Ale to się pewnie nie wydarzy, bo ich kontrakty staną się wtedy automatycznie dobrymi do handlowania.
A jeszcze a propos okna OKC, wielu ludzi mówi o tych ich kolekcji wyborów w drafcie, że trzeba ich użyć do wymiany czy coś, ja bym je rolował żeby mieć jak najdłużej opcję dodawania graczy na rookie kontraktach i czasami łączył je i zamieniał na wyższy jakby mieli jakiegoś upatrzonego gracza. Presti glupi nie jest, może to zrobi ale zaskakujące nikt o rolowaniu nie mówi\pisze.
NYK monitorują sytuację. Tak jak Sławek. Wiecie kiedy będzie polskie The Decision?
Spokojnie. To tylko kostka Edwards’a.
A Shai.. jest jaki jest. Super efektywny, “crafty”, robiący miazgę również w tych rzadziej przeglądanych statsach, ale Kawhi-Robot to przy nim chodzący highlight.
No mega dziwi mnie to deprecjonowanie Shaia, zarówno co do jego poziomu (co to za MVP?), jak i co do efektowności. IMO ten gościu jest mega do oglądania, ta łatwość w uzyskiwaniu pozycji, te ślizganie się po parkiecie, ta praca nóg i… nagle wszystko jest takie łatwe. 450 zawodników jest w lidze a tylko Shai powoduje, że zastanawiasz się czemu reszta gra tak ciężko (siłowo), bądź wybiera takie trudne rozwiązania (dużo widocznego skillu w przygotowaniu rzutu lub napierdalanie przez ręce).
To nie tak, że piję jakoś do Ciebie, ot po prostu Twoje zdanie pasowało, żeby w odpowiedzi zgłoście votum separatum odnośnie Shaia.
PS. Jokic to mój ulubiony obecnie gracz.
Mecz odwrócił się jak Edwards skręcił kostkę i po powrocie z szatni podkręcił ją ponownie.
Grając co dwa dni, bez zdrowej kostki Edwardsa, może być szybkie 4:0
Luz..
Ja go absolutnie nie deprecjonuję. Gość jest mega grajek.Wszystko go broni – wyniki drużyny, staty podstawowe i zaawansowane.
Nie miałbym żadnych argumentów aby go deprecjonować nawet.
( a i Ty nie “piłeś do mnie”, przynajmniej nie całego)
Mi po prostu brakuje pewnego “sosu”, błysku, nieprzewidywalności w jego grze.
Gość robi ~35 pkt co mecz i rzadko kiedy mam myśl przewinąć i obejrzeć coś raz jeszcze.
ALE! – “Different strokes for different folks”
Rozumiem, że ktoś inny właśnie tego szuka i to powoduje jego ekscytzcję.
Minnesota była w grze, a nawet prowadziła 9pkt dopóki trójki siedziały.
Jak przestały wpadać skończyło się, bo nie mieli innych pomysłów. Zwłaszcza przy tak agresywnej obronie Thunder.
Swoją drogą głębia Oklahomy jest zaiste imponująca :)
Edwards! zawiąż mocniej sznurówki!
cholerna nuda