
Wygrali pierwsze 15 meczów na otwarcie sezonu. Przez pierwsze ponad trzy miesiące utrzymywali się na pozycji lidera całej NBA, ostatecznie kończąc z drugim najlepszym wynikiem i jedynką w Konferencji Wschodniej. 64 zwycięstwa to drugie najlepsze osiągnięcie w historii klubu z Cleveland. Evan Mobley odebrał nagrodę Defensive Player of the Year, Kenny Atkinson został Coach of the Year, Ty Jerome był trzeci w głosowaniu na Sixth Man of the Year, a Donovan Mitchell na pewno znajdzie się w All-NBA.
Wymarzony sezon. I otwarcie playoffów było jego kontynuacją, gdy w pierwszej rundzie przeszli się po Miami Heat w czterech meczach pokonując ich rekordową różnicą aż 122 punktów. Były duże nadzieje na walkę o mistrzostwo i gorące dyskusje, czy uda im się pokonać obrońców tytułu. Ale kiedy na placu boju pozostały tylko cztery drużyny, Cleveland Cavaliers są już na wakacjach. Ten ich fantastyczny sezon zakończył się na drugiej rundzie. Drugi rok z rzędu odpadli na tym samym etapie. Znowu już po pięciu meczach, bo też ponownie przeszkodziły im problemy zdrowotne.
Rok temu po rozczarowującym finiszu mnóstwo było dyskusji o tym, czy Cavaliers powinni rozbić swój trzon i przemeblować zespół. GM Koby Altman poszedł temu na przekór i nic nie zmienił w składzie. Zamiast szukać wymian, zajął się podpisywaniem przedłużeń. Największą i właściwie jedyną istotną zmianą była ta na stołku trenerskim. To przyniosło świetne rezultaty… do czasu drugiej rundy playoffów.
Koniec był bardzo daleki od tego, ci sobie wyobrażali, ale udowodnili, że ta drużyna może wygrywać. Wykonali duży krok, a kolejnym powinno być przebicie się dalej w playoffach i realna walka o mistrzostwo. Wszystko przed Cavaliers. Mają obiecujące perspektywy, bo ich najważniejsi zawodnicy są nadal jeszcze młodzi, a też mają ich podpisanych na kolejne lata. Najstarszy z core-4 Mitchell we wrześniu skończy 29 lat, a dysponujący największym potencjałem Mobley jest pięć lat młodszy i dopiero co wszedł do grona gwiazd ligi.
„Mistrzowskie okienko” Cavs dopiero się otworzyło.
Tylko że w realiach obecnej CBA to też oznacza, że ruszył zegar. Zegar, który będzie głośno tykał, przypominając, że przy obowiązujących zasadach znaczniej trudniej niż kiedyś utrzymać to okienko otwarte, ponieważ większym wyzwaniem jest utrzymanie silnego składu w dłuższym okresie. I w Cleveland też już muszą się z tym mierzyć. W zakończonym sezonie jeszcze mieli niezwykle silny zespół przy relatywnie niskich wydatkach i nadal znajdowali się poniżej progu podatku. Od przyszłego sezonu to się zmieni.
Mobley rok temu podpisał maksymalne przedłużenie debiutanckiej umowy, a nagroda dla najlepszego obrońcy jeszcze podniosła jej wartość, co oznacza, że w przyszłym sezonie będzie na takiej samej, maksymalnej pensji jak Mitchell. Teraz Cavs mieli dwóch graczy z zarobkami przekraczającymi $30mln, za rok dwóm swoim gwiazdorom będą płacić po $46.4mln. Ten wzrost kosztów oznacza, że już w tym momencie, mając 10 zawodników na kontraktach na kolejny sezon, nie tylko mocno wejdą w podatek, ale przekroczą również ten najbardziej odstraszający całą ligę drugi tax apron (o ponad $8mln). I to nawet zanim wezmą pod uwagę zatrzymanie swoich wolnych agentów Tya Jerome’a i Sama Merrilla.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Garland + Okoro + picki za KD?
Kto będzie playmakerem bez Garlanda? Jerome ośmieszył się z Pacers…
Kontuzje rzeczywiście się pojawiły ale one chyba bardziej uwypuklają fundamentalny problem niż są problemem (powodem odpadnięcia) samym w sobie.
W zeszłym roku co do zasady brakowało przede wszystkim Allena.
W tym roku co do zasady brakowało Garlanda.
Tylko, że ani jeden ani drugi nie są w dwójce najlepszych graczy Cavs, czyli Cavs brakowało w poprzednim roku 3 lub 4 gracza drużyny i w tym analogicznie.
Czyli mieli dwóch najlepszych graczy i mieli 3 lub 4 gracza ze s5. Jeżeli uwzględnimy dodatkowo, że mają ławkę rezerwowych (to nie jest sytuacja NYK lub Denver), to brak jednego zawodnika w żaden sposób nie powinien być wyłącznym uzasadnieniem przegrania do 1 w obu seriach.
Problem chyba leży w dwóch gwiazdach. Mobley jeszcze nie jest max playerem, pewnie będzie, ale jeszcze jego wkład nie uzasadnia zarobków. A Mitchell? Z jednej strony robi wszystko bardzo dobrze (patrz 2 x ponad 40 pkt w serii z Pacers), a z drugiej strony nie przekłada się to na sukces drużyny. Bardzo lubię DonDade, absolutnie nic nie mam do Mobleya (ma czas chłopaczyna) ale to na najwyższym poziomie rywalizacji nie działa. Jasne, mam świadomość, że może gdyby wszyscy byli zdrowi, to dalej by klikało i właśnie Cavs przygotowywaliby się do finału konferencji, jednak uważam, że 2 letnia próba niepociągnięcia zespołu jest już istotną przesłanką do zastanawiania się nad przywództwem w drużynie.
Abstrahując od powyższych wątpliwości, zrobiłbym ruch na Minnesotę i oddał Garlanda, żeby pozyskać większą elastyczność i gorszego w ataku ale lepszego w obronie PG.