Wake-Up: Steph naciągnął udowe. Kolejny gamewinner Haliego

20
fot.

Cholera, zaczynają nam się rozmazywać.

Trzy dni drugiej rundy za nami, a nadal nie wygrał meczu żaden z gospodarzy. To pierwszy taki przypadek w historii ligi. Niestety jednak tracimy graczy.

Ostatniej nocy do Dariusa Garlanda dołączył Evan Mobley, a na początku drugiej kwarty (brzydko) kontuzjował się przede wszystkim 4-krotny mistrz NBA i 2-krotny MVP Wardell Stephen Curry.

Kibice Timberwolves wychodzili z hali już na dwie minuty przed końcem – tak fatalnie grał ich zespół – ale wielu na świecie opuściło ten mecz wcześniej.


Nie było to znowu aż takim zaskoczeniem, że jedyną zmianą w lineupie Warriors, po serii z Rockets, było to, że Buddy Hield rozpoczął mecz w niewłaściwych spodenkach. Steve Kerr musiał wziąć timeout, a Buddy pobiegł do szatni je zmienić.

Ale miała miejsce zmiana w rotacji Warriors, bo Steph Curry pojawił się na boisku już od startu drugiej kwarty – żeby po kilku akcjach, prawdopodobnie podczas tego floatera, naciągnąć ścięgno udowe. Pobiegał jeszcze przez kilkanaście sekund, zaczekał na przerwę i poszedł do szatni.  Timberwolves, w tym samym czasie, okropnie byli przejęci i zajmowali się pudłowaniem wszystkich rzutów przez blisko siedem kolejnych minut. Ten mecz jeszcze przed kontuzją Stepha był tak zły, że aż dobry. Podobne rzeczy działy się zresztą w pierwszej połowie ostatniego meczu w Bostonie.

Steph już nie wrócił do tej chaotycznej, intensywnej nudy. Zaraz Naz Reid się wywrócił i zaczął utykać. Rozbolało go udo, ale grał do końca. Minneapolis to dziwne miejsce. Już pod koniec pierwszej połowy pojawiła się informacja, że “Curry out, Hamstring Strain”. 31 punktów Wolves do przerwy to było ich najmniej w tym sezonie, spudłowali wszystkie trójki.

Kontuzja Curry’ego to fatalna informacja dla Warriors, którzy szybko w trzeciej kwarcie prowadzili tu dwudziestoma punktami, grając przeciwko kompletnie nieskładnemu, zdezorientowanemu składowi Wolves. Anthony Edwards miał za ten mecz zostać skrytykowanym przez swojego trenera.

Pacers @ Cavaliers 120:119 (2-0) Nembhard 13/7/13 – Mitchell 48/9a
Warriors @ Timberwolves 99:88 (1-0) Butler 20/11/8 – Edwards 23/14z

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

20 KOMENTARZE

  1. No coz, Cavs zabijają kontuzje, a TH zamyka troche graczom, ale i kibicom mordy. Niesamowite jak wrocili. 🔥 Ta trója to kosmos. Odnosnie Wolves, napisze to jeszcze raz sa zenujacy. Zakopmy ten team. Mam nadzieje, ze Warriors szybko ich wyjebia w kosmos i tak bedzie o ile Curry wroci. Oby. Adwards to jest ten nowy MJ? Boki zrywac. 🤦🏻‍♂️🤦🏻‍♂️🤦🏻‍♂️ Zgadzam sie ze zNykem, ze to zadna nowa twarz NBA. Curry wracaj i rob to co robiles na IO.

    10
  2. Ale choke Wolves, żeby nie wykorzystać nieobecności Stepha u siebie przez 3 kwarty. Gigantyczna wygrana dla Warriors zważywszy na to, że Curry opuści zapewne teraz trochę czasu. Trzymam kciuki za szybki powrót!

    Dopiero wczoraj/przedwczoraj ktoś pisał tutaj, że Playoffy super, bo gracze zdrowi…ehh.

    9
  3. Ciężko przetrawić taką porażkę Cavs. Mimo osłabień naprawdę wyglądało to nieźle, zwłaszcza w pierwszej połowie. Fajna, zespołowa, agresywna obrona, wymuszanie strat, dużo serca zostawionego na parkiecie. Allen dominujący pod tablicami, świetny Strus, trójki Merilla i leadership Donovana. I nagle w 4q wszystko stanęło, rzuty przestały wpadać, problemy z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy, wyczerpany Mitchell i nagle wielkie problemy na tablicach. Inna sprawa, że w ostatniej akcji Haliburton rzucił osobistego, piłka jeszcze nie doleciała do obręczy, a ten już wbiegł w pomalowane na zbiórkę, ale sędziowie przyzwyczaili do chujowego sędziowania tych PO.

    Oj bardzo było widać brak Mobleya i wciąż nie rozumiem co Okoro robi jeszcze w rotacji, gość jest totalnie bezużyteczny. Z solidnego obrońcy, który czasem dorzucił trójkę stał się stojakiem. Wciąż wierzę, że Cavs w pełnym składzie mogą odwrócić tę serię ale ciężary będą niebywałe.

    3
  4. Haliburton zajebał, takiego silencera, że Cave już się nie pozbierają, w tej serii, drużyna się rozsypała w najważniejszejssym momencie sezonu, tak jak kiedyś Indiana, też po wspaniałym sezonie. Dreymond Green, to największy zwierzak ostatnich lat, tylko on tak potrafi, mega gracz, nie oglądałem playofów, od wygranej Toronto w 2019, tu jest pełna elektryka, tęskniłem:)

    2
  5. Indiana była niedoceniana przed ta seria i nawet po pierwszym meczu. Teraz zacznie się to zmieniać. Juz w serii z Bucks byli mocno podraznieni rankingiem najbardziej overated Player w którym Haliburton zwyciężył (w opinii graczy). Kontuzje po stronie Cavs miały znaczenie ale w tym punkcie sezonu nie ma zawodnika któremu by coś nie dolegało. Poza tym to jest też taka zagrywka psychologiczna stosowana przez trenerów żeby drużyna przeciwna poczuła się zbyt pewnie. Tutaj od początku to zadziałało… Pacers jednak nie odpuszczali i mimo prawie 20 pkt straty caly czas byli w grze. W końcówce poczuli krew no i w ostatnich akcjach dopisało szczęście. A co do dobitki Nesmitha i zbiórki Haliego po niecelnych rzutach wolnych to w NBA nigdy tego nie gwizdali więc nie ma co płakać…

    0