
Czterem drużynom udało się wyrwać wyjazdowe zwycięstwo w pierwszych dwóch meczach serii. Dwie z nich dzisiaj zagrają przed własną publicznością. LA Clippers i Detroit Pistons wracają do siebie w bardzo dobrych nastrojach, bo przy drugim podejściu odebrali rywalom przewagę parkietu, a niewiele brakowało, żeby już w meczu otwarcia zaliczyli zwycięstwo.
Clippers rozgrywają z Denver Nuggets zdecydowanie najbardziej wyrównaną serię tych playoffów. Oba ich pojedynki zakończyły się łączną różnicą zaledwie 5 punktów. We wszystkich pozostałych meczach najbliżej było w Game 2 w Nowym Jorku, gdzie goście wygrali 6. Bardzo dobrze Clippers poradzili sobie na tym trudnym, górskim terenie, natomiast teraz rywalizacja przenosi się do nowiutkiej Intuit Dome, gdzie przez ostatnie dwa miesiące sezonu zasadniczego przegrali tylko raz, z liderami całej NBA.
Pistons tymczasem szybko otrząsnęli się po fatalnej czwartej kwarcie Game 1, poprawili się i na finiszu drugiego meczu udało im się odeprzeć kolejny comeback gospodarzy. Dzięki temu wracają do Detroit już bez tej rekordowo długiej serii porażek, trwającej 15 playoffowych meczów. Ich kibice aż 17 lat czekali na to zwycięstwo, po drodze obejrzeli trzy sweepy, a dzisiaj swoim dopingiem będą pomagać drużynie w walce o przejęcie prowadzenia w serii.
New York @ Detroit (1-1) 1:00
Oklahoma City @ Memphis (2-0) 3:30
Denver @ LA Clippers (1-1) 4:00
1) W Game 2 Pistons trafili ledwie 6/27 za trzy, a mimo to wygrali, bo dostawali się na linię (28/34) i wykonali świetną pracę w obronie, zatrzymując top5 ofensywę sezonu na tyko 94 punktach. To wyrównana najniższa zdobycz Knicks z fazy zasadniczej. Goście wygrali też walkę na tablicach i swoją fizycznością skutecznie frustrowali rywali, który mieli dużo pretensji do sędziów, że co chwilę odgwizdują ich faule, podczas gdy oni sami dopiero w drugiej połowie zaczęli dostawać wolne.
2) Cade Cunningham nie miał zbyt efektywnego debiutu, ale od początku dobrze prowadzi swój zespół i w drugim meczu potwierdził, że jest gotowy na tę dużą, playoffową scenę. Łącznie uzbierał 54 punkty, 18 zbiórek i 15 asyst. Przed nim tylko Luka Doncić w pierwszych dwóch playoffowych występach kariery zanotował cyferki na poziomie 50-15-15.
3) W Game 1 x-faktorem okazał Cam Payne, który rozstrzelał się w czwartej kwarcie, pomagając Jalenowi Brunsonowi w tym wielkim runie, którym Knicks zabrali mecz. W Game 2 znowu rezerwowy weteran odegrał kluczową rolę, ale tym razem był to zawodnik gości. Dennis Schorder rzucił 20 punktów i decydującą trójkę na 55 sekund przed końcem, która przełamała remis.
Payne w Game 2 zagrał ledwie przez 4 minuty, popełnił aż 3 faule i był bez punktu.
4) Presja teraz jest na Knicks. Muszą odpowiedzieć i znaleźć sposób, żeby uruchomić Karla-Anthony’ego Townsa, który zupełnie zniknął w drugiej połowie ostatniego meczu. Zdobył tylko 10 punktów, wszystkie przed przerwą. Potem nie dość, że już nic nie trafił, to w czwartej kwarcie – grając pełne 12 minut – nawet nie oddał rzutu.
Pistons wystawiają na niego Tobiasa Harrisa, żeby móc switchować pick-and-rolle i ograniczyć trójki Townsa (tylko 1/5 zza łuku po dwóch meczach). KAT ma tutaj wyraźną przewagę fizyczną, ale po tym jak w Game 1 udało mu się kilka razy to wykorzystać w post-up, ostatnio Harris dobrze walczył, wypychając go dalej od kosza, co utrudniło mu dostanie się w pomalowane już po otrzymaniu piłki.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.