Rok temu byli w wielkim finale, teraz nawet nie znaleźli się w playoffach, odpadając w play-inowej dogrywce.
Dallas Mavericks są jednymi z największych przegranych tego sezonu. Na koniec pogrążyły ich kontuzje, ale momentem zwrotnym był oczywiście ten fatalny transfer, którego kibice w Dallas jeszcze długo nie wybaczą swojej drużynie.
W ostatnim czasie sporo drużyn decyduje się na zmiany w managemencie, ale w nawoływania „Fire Nico!” pozostaną bez reakcji. Nico Harrison zostaje na swoim stanowisku. Wczoraj spotkał się z dziennikarzami na kończącej sezon konferencji prasowej i nie miał sobie nic do zarzucenia.
„Myślę, że wykonałem tutaj naprawdę dobrą robotę. I nie sądzę, żeby można mnie było oceniać przez pryzmat tegorocznych kontuzji. Trzeba oceniać całość, od początku do końca.”
Wymiany oczywiście nie żałuje, co mówił już w zeszłym tygodniu. Przypomniał też wtedy, że był mocno krytykowany za każdy ze swoich wcześniejszych ruchów, a potem okazywały się one sukcesem. Miał rację, więc i teraz powinniśmy poczekać z ocenami. Choć przyznał, że nie docenił miłości kibiców do Luki Doncica. Nie przypuszczał, że jest aż tak wielka.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Trzeba być nieźle pogrążonym we własnym matriksie żeby wygadywać takie rzeczy w mieście gdzie sport ma TAKIE znaczenie.
Najlepiej podsumował to Charles ze swoim przekazem do Nico żeby nie robił już konferencji prasowych… Przynajmniej przez dłuuuugi czas. Zgadzam się w 100%
Za każdym razem jak ten bałwan się wypowiada o tej Wymianie to pęka mi serce. Panie Harrison, niech pan już przestanie
Gdybyście mieli przełożyć te wymianę na Świat piłkarski to jakby to wyglądało? Ostatnio kolega który w ogóle nie interesuje się koszem pytał mnie o co chodzi, powiedziałem mu ze to tak jakby ktoś wymienił wchodzącego w prime Messiego na Benzeme za gorka i twierdził ze to dla dobra klubu. Macie lepsze porównanie?
Nie jestem znawcą piłki, ale Luka to nie Messi, bez przesady. Powiedziałbym, że to jak wymiana dziś Raphinii za De Bruyne.
Myślę, że dla zespolu znaczy mniej więcej tyle, co Messi. Nie jest tak dobry, ale tu gra tylko 5, a tam 11 ludzi. Najlepszy w drużynie piłkarz ma sporo mniejsze znaczenie niż najlepszy w drużynie koszykarz. Wg mnie dobre porównanie.
To jakby teraz wymienić Mbappe na Lewandowskiego ;)