
Steph Curry był rozbrajający w meczu nr 1 na tle cegieł Rockets. Warriors łatwo ukradli przewagę parkietu. W pozostałych meczach gospodarze – Celtics, Thunder, Ty Jerome – wygrywali jeszcze łatwiej. Thunder, w zasadzie, grają jeszcze cały czas. Prowadzą z Memphis już +500.
To zdarza się już tak często, że jeszcze mogą wyniknąć z tego kontrowersje. To póki co żart, ale! W sobotę Rudy Gobert wracał do gry na samym końcu wielkiego-runu Wolves w pierwszej połowie – i już trwa dyskusja o tym, czy w ogóle powinien grać/żyć – w niedzielę w drugiej kwarcie to Steph Curry wchodził na boisko, gdy dobiegał końca run 17-3. To samo wydarzyło się też choćby ostatniej niedzieli w meczu pre-Play-In przeciwko Clippers, dlatego, że Jimmy Butler i jego nowopoznani koledzy – którzy otrzymują pieniądze, by znosić jego słodką megalomanię – zamieniają te minuty bez Stepha w twardość, walkę, wymuszanie strat, Gary’ego Paytona, Gui Santosa, ale nie w Jonathana Kumingę.
Następnie wrócił Steph – z czarną taśmą na kontuzjowanym prawym kciuku, ale i z pamięcią mięśniową i z pamięcią, że Alperen Sengun zostaje niżej w pick-n-rollu. Trafił więc jedną nad nim, za to przy kolejnej, na skrzydle, postawił zasłonę, ściął w kierunku środka boiska, obrócił się i zrzucił jedną gdzieś z bagien Luizjany. Biedni Rockets. Tak bardzo walczyli o każdy ze swoich 34 punktów do przerwy, gdy w tym czasie Steph mordował ich z dziesięciu metrów.
W drugiej połowie Curry trafił dwie z kozła i zrobił to takimi lobami, że jedna na pewno dotknęła koszulki Hakeema. Butler nie mógł uwierzyć w to co ogląda. Zresztą Steve Kerr aż zapomniał się, bo zostawił Curry’ego na starcie czwartej kwarty. Dodał więc kolejną, tym razem z Meksyku, ponad murem w ich głowach. Mecz był nieprzyzwoity. Nie możesz logicznie myśleć, gdy jeden człowiek oddaje i trafia tak komiczne rzuty, a drugi team organizuje jakieś 24-godzinne zebrania o tym jak skończyć layup.
,
Dodanie Butlera, który swoją drogą jest z Houston, uprościło zagrywki Warriors i w tym leży klucz do tej serii, bo Warriors nie muszą robić dużo, tylko nie tracić piłki przeciwko drużynie, która jest przede wszystkim: szybkością, siłą i blokowaniem alley-oopów o deskę. Warriors prowadzili dwudziestoma w trzeciej kwarcie grą jeden na jeden, pick-n-rollami – bez Stepha ganiającego półmaratony co akcję i bez Draymonda atakującego podaniami swoich hejterów w trzecim rzędzie trybun.
Ta druga rzecz, która w Rockets działa, czyli wysyłanie połowy miasta na atakowaną tablicę, w niedzielę ratowała ten uparty team Ime Udoki. Fizyczne, lepiej zbierające drużyny potrafią zmęczyć rywali w drugich połowach. Muszą być tylko cierpliwe i nie grać głupio. Jabari Smith był spokojny, niemal doskonały w swojej ograniczonej roli, Rockets wrócili nawet do czterech punktów straty, ale w czwartej kwarcie Moses Moody trafił dwa bardzo prosto lecące jumpery, na świetnie ułożonych ramionach, i Warriors dowieźli ten mecz do końca.
Steph też jeszcze zostawił coś extra.
Grizzlies @ Thunder 80:131 (0-1) Morant 17 – Holmgren 19/10z
Magic @ Celtics 86:103 (0-1) Banchero 36/11z – White 30
Heat @ Cavaliers 100:121 (0-1) Adebayo 24/9z – Mitchell 30
Warriors @ Rockets 95:85 (1-0) Curry 31 – Sengun 26/9z
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Maciek w formie na PO!
Przecież Stephen Curry jest większościowym udziałowcem Rockets już od 2015 roku.
Gratulacje dla tego psa Freda VanVleeta za 4/19 i znakomity defence. Jak zwykle polegający na bezkarnym szturchaniu i łapaniu Stepha oburącz.
Poza Stevenem Adamsem nie mam nic do Houston, nawet szacunku. Do budy.
Do budy to Draymond.
Spokojnie, DPOY i tak dostanie.
Dzisiaj skrót nazwy Mempis rzeczywiście oddawał stan drużyny
Grizzlies byli MEMem
Pierwsza piątka:
Bane -51
Jackson Jr -36
Edey -38
Pippen -39
Morant -25
Pierwszy zmiennik:
Konchar -28
Jak wielu, obstawiłem tę serię w 4 dla wiadomo kogo ale NBA chyba powinna się zlitować nad Memphis i po trzech meczach uznać że OKC przechodzi do drugiej rundy…
Protestuje – rypać tego głąba Ja ile się da. Niech sie skompromituje na większej scenie, to może przestanie gadać i pokazywać bzdury i weźmie się do pracy nad sobą.
Stawiałem na Houston w tej serii, ale różnica w intelekcie jest tu zbyt duża na korzyść gsw
Pamiętajmy, gdzie jest mecz numer 7.
Będzie okazja spudłować 27 trójek z rzędu.
Miało być Heat w 4, będzie w 5.
Kibicuję GSW, ale mimo wszystko nie przereagowujmy. Steph po meczu, w którym mu siedzi wszystko, zazwyczaj następny ma na ok. 2/9, a to zasadniczo zmieni obraz tego matchupu. To będzie dłuższa seria.
Przereagowanie to drugie imie sportowych dziennikarzy i większości fanow. Tez mnie to bawi, ale wyobraźmy sobie swiat w którym każdy sceptycko zawiesza wszelki sad mówiąc “spokojnie, okaze sie po siedmiu meczach” xD cala branza do smietnika
I kto by pomyślał że można kibicować drużynie z Draymondem w składzie.
Piąty pierścień dla Stepha (one more than Lebron!) i pierwszy dla Jimmiego to byłoby coś.
Nie można. Nigdy w życiu drużynie z tym psycholem.
życzyłbym sobie takiego scenariusza :)
Chciałem podkreślić świetna robotę redakcji. Super Wake upy, fajne zapowiedzi. Doceniam pracę!
Pan Ty Jerome przyszedł z gwizdkiem i zabrał piłkę.
Dobrze zmotywowany Jimmy to jeden z najlepszych widoków w tej lidze :)
Houston pewnie odpadnie w pierwszej rundzie, latem dodadzą do składu KD za jakieś picki i za dwa lata max dotrą do Finałów.