Wake-Up: Steph dowiózł na kontuzji kciuka i młodym trenerze

10
fot.

Golden State Warriors przetrwali kontuzje swoich dwóch z trzech najlepszych graczy i na swoje szczęście na przeciwnej ławce mieli młodego trenera, który im pomógł. Plus dostali w prezencie kluczowy błąd pięciu sekund w ostatniej akcji w wykonaniu Memphis Grizzlies. Teraz Warriors grają matchup 2-7 z Rockets. Pamiętamy co działo się ostatnim razem, gdy grali. Tu chaos z ostatniej nocy może zamienić się w krew.


Steph Curry, który 1 kwietnia trafił w Memphis 12 trójek i rzucił 52 punkty, tym razem od startu nie był w stanie rzucać prosto. Grał z opatrunkiem na kciuku prawej dłoni, tej samej, która zmieniła historię NBA i sportu. Ale nieźle rzucali inni i seria 29-7 w pierwszej kwarcie kończyła się, znów, gdy siedział na ławce. Mr. Jimmy Butler, od startu kryty nagle przez Zacha Edey i innych dużych, kończył akcje z faulem, napinał mięśnie i krzyczał. Warriors prowadzili niemal dwudziestoma. Mecz kończył się zanim na dobre się zaczął.

Usprawnienie Tuomasa Iisalo, żeby mierzącym 226 cm Edey’em kryć Butlera, było jeszcze jednym okropnym w jego wykonaniu. Dopiero co w piątek, dwa Wake-Upy temu, wrzucił Edeya na Aarona Gordona, pozwalając mu się rozkręcić. Steve Kerr dał Edeyowi więc prostą zasłonę w plecy na starcie trzeciej kwarty, by Butler ściął i skończył layup. Rookie był totalnie zagubiony. Dlaczego zrobili to Zachowi Edey na dużej scenie?! Warriors w dodatku pomogli Grizzlies stracić piłkę dziewięć razy w pierwszy kwadrans i fruwali do pół-kontrataku, gdy raz jeszcze “DNP” zaliczał Jonathan Kuminga, który nie grał też w niedzielę w kluczowym meczu z Clippers.

Trzecia kwarta poszła lepiej dla Grizzlies. Scotty Pippen Jr. robił robotę na zasłonach dla Stepha, a Grizzlies przestali tracić piłkę, za to atakowali słabą obronę obręczy Warriors. Oni też jednak nie uniknęli kontuzji, bo Ja Morant mocno skręcił prawą kostkę i ostatnią kwartę grał wyraźnie kontuzjowany. Grizzlies wrócili z 35-54 i nawet objęli prowadzenie 96-94, korzystając z kontuzjowanego kciuka Stepha, który nietypowo pudłował, i z kontuzjowanego, przeciwko Clippers, karku Draymonda Greena, który miał kłopoty z fauli. Wszyscy mieli problemy z faulami. Des Bane był podwajany, ale grał ultraagresywnie na obręcz, a Jaren Jackson trafiał trójki po chwycie z dobrego ustawienia stóp.

Warriors praktycznie skończyli ten mecz świetną akcją, w której Steph relokował się do lewego rogu, dostał zasłonę bez piłki i trafił. Wzięli w niej udział trzej najbardziej doświadczeni i najlepsi gracze Warriors.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułN.Harrison: “Żadnego żalu po wymianie Luki Doncića”
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (1397): Bardzo robi Draft WNBA 2025

10 KOMENTARZE

    • no ale to co sędziowie gwizdali faule przeciwko GSW (nie jestem fanem), a zwłaszcza przeciwko Greenowi (nie bycie fanem jest niedopowiedzeniem), to jakaś masakra. 2, a może 3 ostatnie faule Greena były z dupy, a faul nr 5 po VARze był wręcz kuriozalny. Sama idea tych weryfikacji w NBA jest kuriozalna. Tam, inaczej niż w piłce nożnej, co do zasady oglądają w ramach challengu, czyli kiedy ktoś podważa ich ocenę. W związku z czym podczas videoweryfikacji robią wszystko żeby wyszło na ich. I tak było w tej sytuacji gdzie gwizdnęli wpadnięcie Greena na Edeya, gdy skakali o zbiórkę, a Edey podpierał się/ciągnął Greena. Widziałem to co dostrzegł sędzia ale jedyne uzasadnienie, że uznał to za faul Greena, to niechęć do przyznania się do błędu.

      0