Dniówka: Suns są w dupie, kolejna zmiana trenera tego nie zmieni

Rok temu Mike Budenholzer podczas powitalnej konferencji prasowej bardzo emocjonalnie opowiadał o tym, jak wiele znaczy dla chłopaka z małej miejscowości w Arizonie możliwość poprowadzenia Phoenix Suns. Spełniło się jego marzenie, ale to wcale nie był początek pięknej historii. Sezon okazał się koszmarem dla niego i całej drużyny. Bud właśnie stracił pracę, bo wcześniej stracił szatnię. Już od dawna mówiło się o jego napiętych stosunkach z zawodnikami i złej atmosferze, co też dobitnie było widać na parkiecie, gdzie Suns nie tworzyli zespołu, byli tylko grupką ludzi biegających w tych samych strojach.

Suns podpisali z Budenholzerem 5-letni kontrakt za $50 milionów, ale to nic w porównaniu z tym, że Mat Ishbia zapłacił ponad $360 milionów za drużynę, która wygrał tylko 36 meczów i nie była w stanie nawet dostać się do Play-In.

Poprzedni sezon był dużym rozczarowaniem, ten to była już spektakularna klęska, dlatego było niemal pewne, że Suns będą kontynuować swoją tradycję zmian na ławce. To już trzeci offseason z rzędu, podczas którego zwalniają trenera. To najłatwiejsza zamiana jakiej można dokonać, choć jak widać świetnie na przykładzie Phoenix, pozbycie się kozła ofiarnego wcale nie rozwiązuje problemu. Bo tutaj tych problemów jest dużo więcej, na czele z właścicielem.

„Zapytaj pozostałych 29 GMów – 26 z nich wymieniłoby całą swoją drużynę za naszą drużynę, nasze wybory w drafcie i wszystko w takim samym stanie, w jakim jest.