
Nawet Lakers TV pokazała powtórkę akcji za plecami Matasa Buzelisa na Luce Donciciu.
W sobotę po kontuzjach wrócili LeBron James i Rui Hachimura, Lakers mieli też z powrotem graczy, którym dali wolne w czwartek, a mimo tego młody i całkiem atletyczny, zwłaszcza z ławki, skład Chicago Bulls, z Joshem Giddey’em na jedynce, bardzo dobrze bronił przez kilka minut na starcie drugiej kwarty, biegał na Lakers i z łatwością punktował w polu trzech sekund, nawet w ataku pozycyjnym.
Bulls Billy’ego Donovana – kolejna wersja! – wykonali w Staples Center dobrą pracę w wyciąganiu obrony Lakers na obwód i atakowaniu pomalowanego m.in. rozmiarem Giddeya i Matasa Buzelisa. Nie uda się zobaczyć wielu takich meczów, w których jeden skład do przerwy ma w paint aż 44 z tylko 65 zdobytych punktów. W trzeciej kwarcie Bulls nadal bardzo dobrze grali swój atak, w dodatku trafili sześć z siedmiu pierwszych trójek i Lakers nie mieli żadnych usprawnień – tylko na chwilę JJ Redick obniżył skład, ale szybko zaraz wrócił do Jaxsona Hayesa, bo nic nie działało. Trochę też Redick położył mecz, bo niski lineup i zmiany krycia, zaskakująco, nie były w menu.
Jedynym usprawnieniem Lakers było to, że Doncić jeszcze mocniej zaczął krzyczeć na sędziów.
Usprawnieniem graczy Bulls było natomiast dodanie pod nos małego uśmieszku po zdobywanych punktach – tak łatwo było to robić na obronie Lakers.
Dodanie w lutym Kevina Huertera, który grał świetnie w czwartek w Sacramento i dobrze w sobotę, dało Chicago shootera w piątce, biegającego od zasłony do zasłony. To dobra kombinacja do podań high-low Vucevica czy Giddeya. Huerter odzyskał nagle pewność siebie, i grając w ciągłym ruchu, decydował się też na akcje jeden na jeden.
Bulls robili tortury obronie Lakers przez całą noc. Grali swój najlepszy mecz w tym sezonie. Już na 7 minut przed końcem, przy -23, Redick posadził starterów. Lakers mieli zwyczajnie dosyć.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Taka ciekawostka:
LeBron, who supposedly has played on “Super Teams” his entire career, has missed 199 total games.
His “Super Teams” now have a stellar 76-123 record (38.2%) without him.
To też w części jest skutek LeBrono-centrycznego systemu.
Wszystko można interpretować na dwa sposoby jak widać:)
Ale tutaj nie jest “albo” tylko “oraz”
1 teamy lebrona bez niego sa 76-123 (38.2%) ORAZ
2 teamy te graja bez niego slabo, bo zostaly zbudowane, zeby dobrze funkcjonowac WOKOL niego
Przy czym zarowno w MIA, jak i drugi CLE byl w teorii inny ball hander (Wade, Kyrie), wiec chyba te teamy nie powinny radzic sobie bez brona az tak zle. Zwlaszcza ze to byly ponoc super teamy z BIG3, czyli nawet bez brona wciaz mialy 2 allstarow i mase weteranow / zadaniowcow
Całą karierę, to trochę przesada. Nikt chyba nie oskarży pierwszego Cleveland o bycie super teamem. Lakersów tak naprawdę chyba też nie.
Mało który superstar w tej lidze irytuje mnie tak bardzo jak Luka i jego płacz do sędziów.
A Lebron jak został zamknięty przez obronę Bulls? A trójki Bulls?