Rzutówka: Gorący Grimes. Najdłuższa seria porażek Spo

Quentin Grimes był kiedyś tym młodym graczem, który w Nowym Jorku miał status niemal nietykalnego. Knicks znaleźli go pod koniec pierwszej rundy draftu 2021, bardzo wysoko cenili jego two-way potencjał i nie chcieli umieścić go nawet w wymianie za Donovana Mitchella. Już w drugim sezonie był ich starterem i pomógł drużynie wrócić do playoffów.

Ale mimo że w Nowym Jorku początkowo tak mocno na niego stawiali, potem nie wykazali się specjalną cierpliwości i kiedy w trzecim roku zaliczył regres, tracąc swoje miejsce w piątce, przehandlowali go do Detroit. W najgorszej drużynie ligi nie miał okazji się zaprezentować, bo przez problemy zdrowotne rozegrał tylko 6 meczów. W wakacje znowu musiał się przeprowadzać. Pistons woleli weterana Tima Hardawaya Jr i wysłali go do Dallas. Tam miał kiepski początek sezonu, ale z czasem znalazł rytm, odzyskał swój rzut i stał się ważnym rezerwowym, pomagając Mavericks pod nieobecność kontuzjowanego Luki Donica (w styczniu zdobywał 12.4 punktów, trafiał 38.4% trójek).

Potem Nico Harrison zwariował i do tego okropnego transferu z Los Angeles Lakers, dołożył jeszcze wymianę z Philadephią 76ers. Nie tylko Rob Pelinka dostał prezent, Daryl Morey również. W tym fatalnym sezonie dla swojej drużyny, Morey jakimś cudem coś wygrał – nie dość, że pozbył się kontraktu Caleba Martina, dostał jeszcze zawodnika, który teraz przejął pierwszoplanową rolę w tym pozbawionym już gwiazd składzie.

Grimes nie tylko jest obecnie główną opcją ataku tankujących Sixers, nagle jest też jednym z najlepszych strzelców całej ligi. W marcu tylko pięciu zawodników zdobyło dotychczas więcej punktów od niego.

Ostatnio Qunetin przyjechał do swojego rodzinnego Houston i zagrał niczym gwiazda. Rozstrzelał się aż na 8 trójek, zdobył 46 punktów, drugi raz w tym miesiącu poprawiając swój rekord kariery, a do tego zebrał także rekordowe 13 zbiórek. Jego pierwsze double-double.