Biedny Doug Christie, czterokrotnie wybrany do All-Defensive Teams, bardzo chce zdobyć zainteresowanie.
Ponad tydzień temu zdecydował się użyć “Usprawnienia Denver”, wysyłając lekkiego Keegana Murray’a i niskiego Jake’a LaRavię do krycia Nikoli Jokicia, umieszczając tym samym ciężkiego i wolnego Valanciunasa w adebayowskiej roli kryjącego całe 15 metrów szerokości boiska w tylnej linii obrony. Ostatniej nocy Mr. Doug Christie zrobił za to coś, czego nie zrobił dotychczas nikt: mierzącego 198 cm LaVine’a umieścił na 7-footerze Quintenie Post, mierzącego 203 cm Murray’a na Stephie, a Valanciunas znów miał kryć od zostawionego wolnego gracza – był nim Draymond Green. Zaraz, szybko zorientował się, że Moses Moody stawia zasłony bez piłki dla Stepha, więc wprowadził z ławki Keona Ellisa, a Murraya umieścił na Moody’m, i switchował to do końca meczu.
Wszystko to jest dziwne, bo może to nie są ci koszykarze, którzy powinni robić takie rzeczy. Tylko nieco lepiej było, gdy w drugiej połowie w piątce, zamiast Valanciunasa, wyszedł Trey Lyles. Być może Doug Christie prowadzenie tego źle skonstruowanego składu traktuje jako prezentację swoich możliwości dla innych drużyn?
Te usprawnienia nie pomogły i w drugiej kwarcie Kings przegrywali już sześć kolejnych kwart łączną różnicą 50 punktów – odpowiadając na powrót do składu Malika Monka, trzeciego rzucającego rozgrywającego w pierwszej piątce. Draymond i inni gracze zadaniowi trafiali czyste trójki. Byli nieco przesadnie efektywni za trzy. To się zdarza Mr. Doug. Mecz niby czekał na to, aż nr 8 atak ligi rozgrzeje się – chodzi praktycznie o strzelców rozgrzewających się w grze jeden na jeden – ale Warriors mieli z kolei swoje usprawnienie punktowe: wrócił Jonathan Kuminga, jego długie nogi, szybki wyskok i krótkie zmiany z ławki.
Kings udało się zejść w drugiej połowie z dwudziestu straty max do siedmiu punktów, ale po tym głęboka, randomowa, za to pełna mikrousprawnień, rotacja Steve’a Kerra robiła w ostatnim kwadransie kółka wokół tego źle skonstruowanego składu Sacramento, który nie ma rozgrywającego, nie ma obrony obręczy i ma może z 1.25 obrońcy.
Wizards @ Pistons 129:125 Middleton 16/7/8 – Cunningham 38/10a
Lakers @ Bucks 106:126 Doncić 45/11z – Antetokounmpo 24/12/9
Magic @ Pelicans 113:93 Banchero 34/11z – Williamson 20/8/5
Nets @ Bulls 110:116 Thomas 24/6/10 – White 31/7z
Kings @ Warriors 104:130 DeRozan 23/5/7 – Green 23
23 punkty Greena, który trafiał trójki, ale poza tym grał dziwnie słabo – miał cztery faule szybko w trzeciej kwarcie i kilka dziwnie złych podań. Steph rzucił tu tylko 11 punktów, trafiając trójkę nr 4000 w swojej karierze. Doug Christie pierwszą część poprzedniego zdania dodał sobie do portfolio. Steph był 2-6 za trzy, pozostali aż 18 na 33. Warriors mieli aż ośmiu ludzi w double-figures.
Bohaterem ostatnich minut był już za to Kuminga, który bardzo szybko się rozgrzał, atakował w transition, stawiał zasłony, ścinał i wisiał nad obręczą, nad którą panowały względne cisza i spokój. Rzucił 18 punktów w 21 minut gry po 31 meczach przerwy.
Był to mecz, który raczej-ostatecznie rozdzielił Kings od drużyn, które walczą o 6 miejsce. Warriors i Minnesota wygrali po sześć z rzędu spotkań i dzieli ich tylko jedna porażka. Clippers do szóstego tracą dwa mecze, ale już Kings za nimi tracą do Warriors aż 4.5.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Czy Kings wznieśli już baner “to the rafters” z racji pokonania Warriors w play-in w sezonie 23/24? Light the beam!
Zwolnić Browna, puścić Foxa i jeszcze mieć dwóch wykluczających się litewskich centrów w składzie oraz shooting guarda, który jest szklanką i którego nie chciał w zasadzie pies z kulawą nogą przez bardzo długi czas.
Mały klub.
Phoenix be like: hold my cap space!
A to nie głównie wina Foxa? Zwolnili Browna i grali jak z nut, a ten nadal domagał się transferu. Nie rozumiem tego.
Coś tam Fox w wywiadzie wspominał, że miał dość tego, że będzie grał dla następnego trenera. Był fanem Browna i to przesądziło o decyzji.
Tak, wiem. Tylko, że był niezadowolony podobno już znacznie wcześniej. Nie kupuję tego tłumaczenia. Mówi tak, bo to dla niego korzystne.
Pewnie tak, znalazł wymówkę. Może zobaczył, że organizacja zmierza donikąd, a w San Antonio jest młody francuz, który zaraz zdominuje ligę i przyda mu się rozgrywający. Can’t blame the guy 🙂
Najmniejszy. Kibicuje im nie wiadomo po co od czasów Richmonda i miałem jakieś dwa dni radości z tego powrotu do Playoff, teraz wszystko wróciło do normy, można olać i zagrzebać sentymenty na kolejne 20 lat.