Josh Giddey ustanowił swój rekord sezonu zdobywając 29 punktów, zanim w połowie czwartej kwarty poniedziałkowego meczu skręcił kostkę. Od razu pokuśtykał do szatni, a halę opuszczał w ortezie. Wygląda na poważny uraz. Tym bardziej, że to ta sama prawa kostka, którą kontuzjował podczas ćwierćfinału Igrzysk.
Chicago Bulls nadal jeszcze nie poinformowali jak długa przerwa czeka Australijczyka. Dla ich sytuacji w odwróconej tabeli jego nieobecność może być korzystna, bo właśnie zaliczyli serię trzech zwycięstw, która nie pomaga w zbieraniu losów. Giddey natomiast odegrał w nich kluczową rolę. W sobotę w Miami miał 26 punktów, triple-double i dagger-trójkę na finiszu. Od przerwy na All-Star Weekend gra swoją najlepsza koszykówkę. W dziewięciu ostatnich występach sześć razy rzucił ponad 20 punktów (więcej niż przez wcześniejsze miesiące), dwa razy zanotował najlepsze w sezonie 16 zbiórek, a cztery razy miał dwucyfrowy dorobek asyst.
Średnio 23.1pkt, 10.9zb, 8.4ast i skuteczność 52/53/87%.
Nawet trójki nagle mu wpadały. Wreszcie wyglądał jak młody gwiazdor, po którego Bulls sięgnęli w zeszłe wakacje. Oddali za niego Alexa Caruso i nie domagali się picków, wierząc, że przejmują zawodnika, który stanie się ważną postacią przyszłości drużyny. Oczekiwania były duże, ale ten sezon nie układał się najlepiej dla Giddeya. Od początku był wystawiany jako podstawowy rozgrywający, ale jego brak rzutu sprawiał, że rywale pilnowali go swoimi środkowymi, a z powodu swojej fatalnej obrony często ostatnie minuty meczu oglądał z ławki. Długo był też jednym z najmniej efektywnych graczy w pick-and-rollu.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
