
De’Andre Hunter jeszcze nie przegrał odkąd miesiąc temu przeniósł się do Cleveland.
Jimmy Butler przywrócił mistrzowskie nadzieje w San Francisco, bo z nim w składzie Golden State Warriors są 10-1.
Kyle Kuzma opuszczając Waszyngton wydostał się z koszykarskiego piekła i z drużyny mającej ledwie 9 zwycięstw w sezonie, przeniósł się do zespołu, z którym po 12 meczach ma już 9 wygranych.
Luka Doncić jest 9-2 w barwach Los Angeles Lakers, zaliczających właśnie serię ośmiu zwycięstw.
De’Aaron Fox tymczasem – jak na zdjęciu wyżej – jakiś taki niewyraźny. Zalicza bardzo kiepski początek w San Antonio. Wiadomo, że dla niego przeprowadzka oznacza przede wszystkim niezwykle obiecujące perspektywy na przyszłość, ale w momencie wymiany wydawało się, że już teraz może zrobić różnicę. Miał pomóc Spurs dostać się do Play-In. Kłopoty zdrowotne Victora Wembanyamy jednak pogrążyły te plany. Fox zdążył rozegrać z nim tylko pięć meczów, a pod jego nieobecność nie jest w stanie przejąć pałeczki lidera.
Dopiero uczy się nowej drużyny, brakuje mu partnera do pick-and-rolli, mniej ma okazji do penetracji, a do tego nie może wstrzelić się zza łuku. W aklimatyzacji nie pomogły też ciągłe podróże. Przez ponad miesiąc żył na walizkach. Tuż przed wymianą był na 9-dniowej wycieczce z Kings, a potem dołączył do Rodeo Trip swojej nowej drużyny i dopiero w ostatnich dwóch meczach po raz pierwszy zagrał przed publicznością w San Antonio.
Teraz przed nim kolejny wyjazd, ale tym razem do dobrze znanego sobie miejsca. Dzisiaj Fox po raz pierwszy odwiedzi jeszcze do niedawna swoje Sacramento. Zobaczymy jak zostanie przejęty przez kibiców, bo co prawda obyło się bez dramy i wymuszania wymiany, ale jednak zachęcał Kings do takiego ruchu, zapowiadając, że nie podpisze przedłużenia. Nie chciał zostać w stolicy Kalifornii. Kibice wybuczą za to swojego byłego ulubieńca, czy może będą wyrozumiali, że to nieudolność klubu go wypchnęła?
Oddanie gwiazdora jest ogromnym ciosem dla przyszłości Sacramento Kings, ale póki co, na pocieszenie przynajmniej dostaną się do Play-In. Jest to już niemal pewne. Nowa drużyna Foxa im nie zagrozi, pomagają także problemy w Dallas i Phoenix, podczas gdy Kings zaliczają solidny bilans 7-5 z Zachiem LaVine’m w składzie.
De’Aaron wygrał swój debiut w nowych barwach, rzucił game-winnera w Memphis, ale w sumie Spurs uzbierali jak na razie tylko 5 zwycięstw w 13 meczach ze swoim nowym rozgrywającym, który w tym czasie był ich najbardziej minusowym graczem (minus-71). Dba o przyszłość, pomagając drużynie ustawić się w jak najlepszej pozycji w loterii.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
“Dużo poświęciliśmy żeby zdobyć Lukę”…
Jeanie przestań dobijać kibiców Mavs…
Biorąc pod uwagę jak mało Spurs oddali za Foxa powinni ostro negocjować nowy “team friendly” kontrakt, wskazując na precedens Brunsona i ryzykując nawet utratę go w free agency – w najgorszym przypadku będzie większy rozwój Castle’a i cap space, a jak pokazuje przypadek Chrisa Paula, do grania z Wembym zawsze będą chętni.
Były jakieś raporty bodajże Briana Windhorsta, który spodziewa się grubego przedłużenia kontraktu w lato, więc chyba tyle w temacie ‘team friendly’. Poza tym, jego agentem jest Rich Paul, który na pewno zadba o finansową przyszłość Foxa.
Kiepskim początkiem w Spurs bym się nie przejmował, przede wszystkim z powodu kontuzji, Fox ma dwa palce zaklejone razem w rzucającej ręce. W wywiadzie mówił, że jak ich nie zaklei to go boli zawsze jak łapie piłkę, na pewno wpływa to na skuteczność z gry.
A w Lakers bonanza. Poza prezentem od Dallas same dobre rzeczy się dzieją, poza kontuzjami:
– powrót do gry Vando, defensywnego stopera jakiego brakowało, mobilnego i pasującego do każdego ustawienia
– Gabe Vincent przypomniał sobie jak się rzuca do kosza
– wywalenie z rotacji truchła Cama Reddisha
– wycofanie wymiany Marka Williamsa i mini-emerżensja Jaxsona Hayesa, który robi dokładnie to co robiłby Williams
– Dalton Knecht podbija swoją wartość, albo pracuje na pozostanie, obie opcje są równie wartościowe
– on, Vando, Hayes, Luka, Rui i Reaves są wszyscy w wieku 24-27 lat, idealnym żeby jeszcze się rozwijać i już grać o coś, młodzi i atletyczni
– LeBron może tak wydłużyć karierę o 2 lata, pierwszy raz nie musi zawiadywać ofensywą i wygląda znakomicie jako ścinający i shooter. Zamiast odpuszczać w obronie, może odpocząć w ataku.
– Bronny jest idealną maskotką na garbage time, każda drużyna powinna mieć swojego “Bobana”.
– przypadkowy Trey Jemison stawia Gortat screeny a jeszcze wróci Maxi Chlebek, który przyda się do rozciągania gry w 5-0
– J.J. Redick poza byciem przystojnym okazuje się przytomnym trenerem.
To spektakularne jak jedna wymiana zmieniła optykę, kompleksję i timeline całej organizacji.
Zobaczymy w play off.
A to nawet ja się nie łudzę ;) Już robią ponad stan, a jak gra zwolni to szczególnie rotacja podkoszowych będzie miała swój reality check.
ALE
jeśli Luka i LeBron dojadą zdrowi (big if) to nikt nie będzie chciał na nich trafić. Można wystawić obok nich dwa krzesełka plus siatkarza i z każdym mogą pójść w 7 meczy. Szczególnie, że dla mnie OKC, MEM, czy HOU to są wciąż papierowe tygrysy.
Prawda, ale mogą spokojnie też odpaść w I rundzie z Golden albo wilkami.
”Już w poprzednim meczu mieli do dyspozycji tylko ośmiu zawodników. Wśród nich był Olivier-Maxence Prosper, który właśnie został dopisany do listy kontuzjowanych. W tej sytuacji może im dzisiaj zabraknąć ludzi do gry przeciwko Memphis Grizzlies. Wymagane minimum to ośmiu zawodników. Tak więc albo ktoś z nieobecnych ostatnio, będzie gotowy, albo będą musieli aktywować kontuzjowanego gracza, tylko po to, żeby posadzić go na ławce i móc zgodnie z regułami przystąpić do meczu.
Przypomnijmy, że nie mają miejsca pod hard capem, żeby dodać kogoś na 10-dniowej umowie.”
ten gosc to geniusz xD. Powinien dolaczyc do Moreya w 76ers, ale by tam to hulalo.
Od 15 lat moje TOP3 drużyn w NBA to LAL (zawsze), SAS (2014 to peak koszykówki zespołowej) i DAL (finały 2011 były kultowe). Jeśli chodzi o Mavs to zostaje mi granie na 2K. Fajnie się pyka Kyrie-AD a bigball ustawienie z Gaffordem i Washingtonem robi różnicę w obronie. Oczywiście gram z kontuzjami obniżonymi w sliderach na 33%, panie Nico.
(TOP5 domykają MEM i NYK)