
Draymond Green już od kilku lat buduje swoją pozycję w hierarchii najbardziej polaryzujących ekspertów telewizyjnych. Koszykarz Golden State Warriors tworzy bazę pod kolejny rozdział swojej koszykarskiej przygody, bowiem nie ulega wątpliwości, że ma już gotową całą serię hot-take’ów, które zrobią z niego must-see TV. Wynika to przede wszystkim z jego charyzmy, niewyparzonej gęby, ale także z faktu, że zdobył w NBA kilka mistrzostw i w opinii wielu jawił się jako koszykarz o bardzo wysokim IQ. To doskonały mix atrybutów, by swoimi quasi-opiniotwórczymi wywodami powodować poruszenie na ligowych korytarzach. Właśnie tak było, gdy Green stwierdził kilka dni temu, że produkt, którego jest częścią i który z pewnością pomógł rozwinąć – jest po prostu nudny i nie daje kibicowi satysfakcji równej ich oczekiwaniom.
– Każde posiadanie to pewnego rodzaju ruch w szachach – powiedział Green, cytowany m.in. przez Associated Press. – Nie widuje się tego często w dzisiejszej NBA… Nie dostaje się tego na co dzień. Chodzi tylko o to, kto biega szybciej, kto trafia więcej trójek, brak w tym jakiejkolwiek treści. Myślę, że to bardzo nudne – dodał.
Adam Silver złapał się za głowę i wydrapał resztę włosów. Draymond Green to może “team-player”, ale nie w drużynie NBA, która od dłuższego czasu stara się właśnie z taką narracją walczyć. Jeśli takie postrzeganie ligi zdominuje nagłówki, NBA będzie miała poważny problem. Co w gruncie rzeczy leży u podstaw tak marnej opinii na temat najlepszej koszykówki na świecie? Zmieniły się jej trzewia – treść, o której wspominał Green. Jest to jednak wynik naturalnej ewolucji. Jeśli nie musisz ograć rywala w szachy, bo masz zestaw graczy, którzy mogą całą defensywę wyprzedzić i seriami zdobywać punkty wyłącznie w oparciu o warunki fizyczne, to przecież nie będzie sabotował ich możliwości tylko dlatego, że ktoś uważa cię za nudziarza.
Jednak biuro ligi obchodzi zupełnie inna forma “efektywności gry i nie ma ona nic wspólnego z tym, ile punktów na sto posiadań jest w stanie trafić twoja ofensywa. Według Yahoo Sports oglądalność na ESPN spadła o około 25% w porównaniu ostatnich sezonów, podczas gdy wyniki TNT pozostają na stałym poziomie około 1,8 miliona widzów na mecz. Nawet przy lukratywnym kontrakcie telewizyjnym wartym 76 miliardów dolarów, który wejdzie w życie wraz z sezonem 2025/26, liga jest świadoma niepokojącego trendu dystansowania się od potrzeb kibiców, którzy – najwyraźniej – domagają się więcej koszykarskiej klasyki.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
przyjemny tekst, dziękuję
Brawo Michał, jeden z najlepszych tekstów.
Seattle? Byłoby wspaniale zobaczyć nowych/starych Supersonics jak najszybciej i obserwować jak sobie radzą.