
Po wczorajszej rozgrzewce w Los Angeles, dzisiaj już na dobre NBA wraca do gry. Przed nami dziewięć meczów.
Obrońcy tytułu będą w Philly, gdzie powinniśmy zobaczyć Joela Embiida. Przypomnijmy, że w Święta gwiazdorski tercet Sixers pokonał gospodarzy w Bostonie. Victor Wembanyama rozchorował się i raczej opuści dzisiejszy występ w Austin, gdzie San Antonio Spurs zatrzymają się na dwa mecze, ale bardziej jak w domu może dzisiaj poczuć się Kevin Durant, ponieważ spędził tutaj rok na University of Texas. Giannis Antetokounmpo jest pod znakiem zapytania przed wizytą Kawhia Leonarda (i Bena Simmonsa) w Milwaukee. Ciekawie powinno być też w Indianapolis, gdzie zmierzą się Tyrese Haliburton i Ja Morant, którzy w tym roku nie załapali się do grona All-Starów.
GM Zach Kleiman już odniósł się do plotek o możliwym transferze Moranta:
„Nie mogę winić innych managerów za fantazjowanie o tym, że handlujemy Ja. Ale to tylko fantazje. Nie będziemy handlować Ja.
Nadal nie doceniacie Ja, tej drużyny i tego miasta, a my pozwolimy, aby nasze wyniki na parkiecie mówiły same za siebie. Nie zamierzam dawać tym bzdurom więcej tlenu i nie mogę się doczekać powrotu do koszykówki”.
(36-18) Memphis @ (30-23) Indiana 1:00
(39-16) Boston @ (20-34) Philadelphia 1:00
(27-29) Orlando @ (26-29) Atlanta 1:30
(44-10) Cleveland @ (20-34) Brooklyn 1:30
(22-33) Chicago @ (36-18) New York 1:30
(31-23) LA Clippers @ (29-24) Milwaukee 2:00
(14-39) b2b Charlotte @ (36-19) Denver 3:00
(26-28) Phoenix @ (23-29) San Antonio 3:30
b2b (32-21) LA Lakers @ (23-32) Portland 4:00
Wczoraj był Zachód, więc teraz spójrzmy na sytuację w tej zdecydowanie słabszej konferencji.
1) CLEVELAND CAVALIERS 44-10
Nie mają aż tak komfortowego prowadzenia jak liderzy Zachodu, ale wystarczająco dużą przewagę, żeby spokojnie utrzymać jedynkę. Nawet przy nieco trudniejszym terminarzu, bo według Basketball-Reference, dotychczas mieli drugi najłatwiejszy w lidze. Teraz będą więcej podróżować i 16 z pozostałych 28 meczów rozegrają poza Cleveland. Za tydzień pojadą do Bostonu na ostatni w fazie zasadniczej pojedynek z obrońcami tytułu. Będzie okazja sprawdzić jak De’Andre Hunter może pomóc im w tej rywalizacji (będąc w Atlancie pilnował Browna i Tatuma łącznie w 31 posiadaniach, w których zdobyli tylko 5 punktów).
2) BOSTON CELTICS 39-16 (5.5 meczu straty)
W grudniu i styczniu nie grali na swoim mistrzowskim poziomie, mimo to są obecnie jedyną drużyną znajdującą się w top5 efektywności po obu stronach boiska (#4 atak, #5 obrona). W ostatnich tygodniach znowu prezentują się lepiej. Zajęło im to sporo czasu, ale wreszcie znaleźli rytm w grze z Kristapsem Porzingisem. Jeszcze przed chwilą byli tylko 12-10 z nim w składzie, a teraz wygrali pięć z sześciu meczów. Po ASW już na dobre powinni wrzucić wyższy bieg, w czym też pomoże im najłatwiejszy terminarz wśród drużyn playoffowych.
3) NEW YORK KNICKS 36-18 (8)
Mitchell Robinson jeszcze dzisiaj nie pojawi się na parkiecie, ale brał już udział w pełnym treningu drużyny, więc powinien wkrótce wrócić. Będzie dużym wsparciem dla ich obrony, która od początku tego roku jest siódmą najgorszą w całej lidze. Ostatnie dwa miesiące fazy zasadniczej będą dla Knicks ważnym sprawdzianem. Muszą udowodnić, że są realnym kontenderem, bo na razie swój świetny bilans zawdzięczają głównie pokonywaniu słabszych rywali. W pojedynkach z zespołami na plusie są ledwie 11-12. Przegrali wszystkie trzy spotkania z dwójką znajdującą się nad nimi w tabeli, a zmierzą się z nimi jeszcze pięć razy. Przed nimi też drugi najtrudniejszy terminarz na Wschodzie.
4) INDIANA PACERS 30-23 (13.5)
Przed ASW przegrali dwa kolejne mecze po czym potrzebowali dogrywki, żeby nie przegrać w Waszyngtonie. Ale grali wtedy bez Mylesa Turnera, który wyzdrowiał podczas przerwy. Poza tym, nadal mają najlepszy bilans (14-5) w konferencji od początku stycznia. Teraz wreszcie powinni zacząć regularnie wystawiać swoją nominalną piątkę, której przez problemy zdrowotne Aarona Nesmitha długo nie widzieliśmy.
5) MILWAUKEE BUCKS 29-24 (14.5)
Oczywiście kluczowe jest zdrowie Giannisa Antetokounmpo, który opuścił sześć meczów przed ASW z powodu kontuzji łydki. Jeszcze nie miał okazji zagrać z nowym nabytkiem Kyle’m Kuzmą. Bucks przekonują, że po zmianach dysponują lepszą drużyną. Trudno w to uwierzyć, ale zaraz będą mogli to udowodnić, bo ich siła zostanie wystawiona na dużą próbę. Został im najtrudniejszy terminarz na Wschodzie. Dotychczas rozegrali tylko 20 meczów przeciwko rywalom na plusie, wygrywając ledwie 7 z nich.
6) DETROIT PISTONS 29-26 (15.5)
Poprzednie sezony kończyli na samym dnie NBA, a teraz dotarli do ASW z dodatnim bilansem, co poprzednio udało im się w odległym 2009 roku. Ponadto, są jedną z tylko sześciu drużyn Wschodu na plusie. Pewnie zmierzają do swoich pierwszych od sześciu lat playoffów, choć do bezpośredniego awansu jeszcze daleka droga. Mają 2.5 meczu przewagi nad Magic, z którym przegrali już tie-breaker, a na pewno też Heat będą próbowali gonić najlepszą szóstkę. Obie ekipy z Florydy mają teoretycznie nieco łatwiejszy od Pistons terminarz do końca sezonu.
7) ORLANDO MAGIC 27-29 (18)
Magic dysponują dobrze zgranym i sprawdzonym trzonem, jednak wpadli w duży dołek, z którego od kilku tygodni nie mogą się wydostać. Przegrali 11 z ostatnich 15 meczów, mając w tym czasie najgorszy atak ligi, choć dwójka ich liderów jest już w grze. Wcześniej problemy ofensywne nadrabiali obroną, ale ona też straciła na swojej sile. Brakuje Jalena Suggsa, niestety on nadal nie jest jeszcze zdrowy. Wszystko więc w rękach Franza Wagnera i Paolo Banchero, muszą pociągnąć drużynę. Przede wszystkim Banchero musi odzyskać formę, bo odkąd wrócił trafia ledwie 41/29%. Ostatnie pięć spotkań przed ASW mogą dawać nadzieję, że zaczyna się odbijać – 46/36%. Poza tym, po dzisiejszej wizycie w Atlancie, 7 następnych meczów Magic zagrają w Orlando, gdzie spisują się dużo lepiej, co powinno być idealną okazją do przełamania.
8) ATLANTA HAWKS 26-29 (18.5)
Bez Jalena Johnsona, który opuści resztę sezonu, możliwości Hawks znacząco się zmniejszyły i przestali być drużyną, mogącą jeszcze zaskoczyć i namieszać. Ale Trae Young dobrze dowodzi swoimi kolegami, Caris LeVert przejął rolę strzelca z ławki od Huntera i to w zupełności wystarcza, żeby na tym słabym środku Wschodu mogli być pewni udziału w Play-In.
9) MIAMI HEAT 25-28 (18.5)
Andrew Wiggins uzbierał tylko 24 punkty z 24 rzutów w dwóch pierwszych występach w Miami Heat, którzy zakończyli pierwszą cześć sezonu serią 4 porażek. Erik Spoelstra musi na nowo pokładać swój zespół, ale finisz powinien być dla nich znacznie lepszy, bo już zniknęło to całe zamieszanie, wiedzą kto jest do dyspozycji i mają Wigginsa zamiast ciągle zawieszonego Butlera. Mają też jeden z łatwiejszych terminarzy.
10) CHICAGO BULLS 22-33 (22.5)
Udało im się przehandlować Zacha LaVine’a, jednak nie poszli dalej w tym rozbijaniu drużyny, żeby jak najbardziej ułatwić sobie tankowanie. Nikola Vucević został, a Lonzo Ball nawet podpisał przedłużenie. Odzyskali swój pick, więc już nie muszą znaleźć się w top10, żeby go zachować, ale nadal powinno im zależeć, żeby przesunąć się w dół tabeli i uzbierać jak najwięcej losów w loterii draftowej. Na tym słabym Wschodzie trudno jednak zaliczyć spadek. Przegrali 13 z ostatnich 17 meczów (dużo biegają i nie bronią), a ciągle są w Play-In.
11) PHILADELPHIA 76ERS 20-34 (24)
Przed ASW nawet mając Joela Embiida, Paula George’a i Tyrese’a Maxeya przegrali trzy kolejne mecze. Ten zespół od początku sezonu nie miał okazji złapać regularności, zgrania i wygląda na kompletnie rozbity. Mimo to, cały czas mają duże szanse na występ w Play-In. Więcej – wydają się niemal pewniakami, bo przecież Bulls powinni ustąpić miejsca. Ale z kolanami Embiida i słabą formą PG nie mają nawet co marzyć, że namieszają w kwietniu. Rewelacyjny Maxey sam nie uciągnie całej drużyny.
12) BROOKLYN NETS 20-34 (24)
Wygrali aż sześć z ostatnich siedmiu meczów, dysponując w tym czasie najlepszą defensywą. Jordi Fernandez znowu komplikuje managementowi plany tankowania. Ale to oni nie wytransferowali Cama Johnsona. Nie pomaga też obecność D’Angelo Russella. Poprzednio, kiedy pod koniec listopada zaliczyli serię zwycięstw, zaraz potem pozbyli się Dennisa Schrodera. Teraz już handlowanie się skończyło, ale może zachęcą Russella do rozmów o buyoucie, albo po prostu zaraz posadzą swoich najbardziej doświadczonych graczy. Obecnie bliżej im do Play-In niż do najgorszej trójki Wschodu.
13) TORONTO RAPTORS 17-38 (27.5)
Brandon Ingram jeszcze w najbliższych tygodniach nie zadebiutuje w nowych barwach, a Raptors nie będą go pospieszać, bo lepiej żeby zadbał o zdrowie na przyszłość, podczas gdy oni teraz chętnie zgarną wysoki pick w drafcie, który pomoże drużynie w następnym sezonie wrócić do playoffowego grona.
14) CHARLOTTE HORNETS 14-39 (29.5)
Znajdują się zaraz za plecami najgorszej trójki NBA, która przystąpi do loterii z największymi szansami na wylosowanie jedynki. Wystarczy, że posadzą LaMelo Balla, żeby mocniej zatankować. Bez niego są 1-18.
15) WASHINGTON WIZARDS 9-45 (35)
Wizards od początku najlepiej tankują i na pewno już nie oddadzą pierwszej pozycji w odwróconej tabeli.
Was gra taki piach, że Adamowi nawet nie chciało się napisać poprawnie jego nazwy.
Gdzieś widziałem info, że Pop wraca na ławkę…ktoś może potwierdzić?
Też widziałam- funpage spurs na fb. Jakos na dniach powrót.
Pora wrócić do rozmów o zniesieniu playoffowego podziału na konferencje…
To już ta pora roku?:)
Coś tu trąbią w sieci, że Wemby właśnie wypada do końca sezonu 😲
Załamał się po skills challenge?
Może być, że krew go zalała, bo mówią coś o problemach z krwią w ramieniu.