Na niezwykle ciekawy krok zdecydował się kilka godzin temu Shai Gilgeous-Alexander. Z raportów Chrisa Haynesa wynika, że jeden z głównych kandydatów do zdobycia nagrody MVP w tym sezonie, postanowił zrezygnować z usług swoich dotychczasowych agentów. Co jednak bardziej istotne – nie planuje angażować nowych.
To zmiana ważna tym bardziej, że SGA już za kilka miesięcy będzie mógł podpisać z Oklahoma City Thunder maksymalne przedłużenie kontraktu. Supermaksymalny kontrakt gwiazdora OKC może osiągnąć wartość 294 milionów dolarów, a on sam stać się może pierwszym zawodnikiem w historii NBA, którego roczna umowa przekroczy wartość 80 milionów dolarów. Wygląda na to, że chce negocjować go sam, bez udziału osób z zewnątrz.
W ostatnich latach na taki sam krok zdecydowali się James Harden i Joel Embiid. Agenci NBA zwykle pobierają do czterech procent wynagrodzenia za wynegocjowany kontrakt, co w przypadku potencjalnego maxa Shaia, pozwoli mu na zaoszczędzenie blisko 12 milionów dolarów, które musiałby w trakcie trwania umowy oddać swoim agentom.
No tak, w sumie to dla takiego zawodnika posiadanie agenta nie jest potrzebne. I tak dostanie Maxa, czy z agentem czy bez.
Zapyta kolegów co mają w kontrakcie. Powie okc że chce wszystko i sprawa załatwiona. Smartmove
Pytanie czy agenci nie pomogliby mu się rozwinąć na rynku marketingowym, przez co by zyskał, a nie stracił. Tacy ludzie mają często kontakty i wiedzę co do inwestowania ( w przeciwieństwie do wielu sportowców).
zatrudni po podpisaniu kontraktu
Agenci pewnie już zaczęli wydawać kasę którą mieli zarobić, opowiadać żonom co to im nie kupią i gdzie nie pojadą na wakacje. A tu…. Dupa
Slabe to trochę, wcześniej mu byli potrzebni?